Skip to main content

Miasta tracą zapał do robienia dużych parków

Kieszonkowe parki wciśnięte gdzieś między domy, przyuliczne parklety, czy też gęstsze nasadzenie drzew wzdłuż chodnika. Drobne, zielone inwestycje miejskie całkiem żwawo się rozwijają i są doceniane. Wielu ekologów oraz badaczy środowiska to jednak właśnie martwi.

Przede wszystkim chodzi o to, że duża ilość małych projektów jest najlepszym sposobem na uśpienie czujności władz miejskich. Optycznie miasta się zazielenią, a to demotywuje radnych do prowadzenia projektów dużych parków. Przedsięwzięć znacznie bardziej złożonych i kosztownych, a przy tym pozbawiających terenu pod bardziej efektywne ekonomicznie projekty inwestycyjne.
To jeden z wniosków naukowców z University of Exeter, którzy przebadali krajobraz dziewięciu dużych miast m.in. pod względem takich czynników jak przepuszczalność wody, redukcja hałasu, dobrostan mieszkańców, oczyszczanie powietrza czy też kontrola nad temperaturą (raport opublikowany został w magazynie Frontiers in Ecology and the Environment).

„Istnieje wiele badań, które pokazują, że miejskie “zagajniki” są dobre dla ekosystemów, przyrody i różnorodności biologicznej. To prawda”, mówi Iain Stott, jeden z autorów raportu. „Sprawą zasadniczą jest jednak zagrożenie, że jeśli nie włączysz do aglomeracji dużych terenów zielonych, to prawdopodobnie nie będziesz w stanie zapewnić wszelkich życiowych potrzeb mieszkańców, które zapewnia złożony ekosystem.”, dodaje.
Prostym przykładem jest redukcja poziomu hałasu. W małych miejskich parkach kieszonkowych nie ma co liczyć na poważne rozpraszanie dźwięku z ulicy.

Dla badaczy z Exeter sprawą zasadniczą jest długofalowy rozwój miasta. A jak wskazuje demografia i prądy migracyjne dla metropolii nieunikniony jest rozrost i coraz większa liczba mieszkańców. Jeśli wszystkie dostępne tereny obstawi się osiedlami, zapleczem komercyjnym i infrastrukturą, to ludzie nie będą mieli nawet gdzie iść na spacer i niedzielną rekreację. Poczucie komfortu życie z pewnością spadnie.
Stąd wniosek o bardziej złożony model planowania terenów zielonych. Jednocześnie maksymalnie wyzyskać skrawki oferowane przez centrum oraz planować duże zielone przestrzenie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje