Skip to main content

Dublin to po Los Angeles najbardziej zakorkowane miasto na świecie. Problem staje się z każdym dniem coraz większy, bo metropolia szybko się rozwija. W ciągu najbliższych 10 lat liczba osób dojeżdżających do pracy autami może się zwiększyć nawet o 20 proc. Dlatego już dziś władze chcą podjąć radykalne kroki, które zmniejszą ruch samochodowy.

Plan zakłada, że kierowcy będą objeżdżać centrum, w którym większość głównych ulic zostanie zamieniona na arterie dostępne tylko dla pieszych, autobusów i rowerzystów. Miasto chce też zbudować w centrum nową linię tramwajową, na którą wydało już ok. 420 mln dolarów. Wzdłuż rzeki Liffey powstaną deptaki. Na jednym z pasów ruchliwej Graffton Street zostanie wprowadzony tramwaj, na drugim powstanie ciąg zadrzewionych tarasów z kawiarniami i restauracjami. Władze poszerzą też chodniki i poprowadzą tamtędy ścieżkę rowerową. Na przystosowanie ulic do potrzeb pieszych zaplanowano wydać 170 mln dolarów.

Miasto chce wprowadzać zmiany stopniowo i przy aprobacie społecznej, którą spodziewa się bez problemu uzyskać. Jak w większości innych miast, tak i w Dublinie coraz więcej młodych ludzi chce mieszkać w centrum. W ciągu ostatniej dekady liczba rowerzystów wzrosła ponad dwukrotnie. Miasto wprowadziło system wypożyczania rowerów, działa Uber i Hailo, aplikacja ułatwiająca zamawianie taksówek.

“Dublin nie pozbędzie się samochodów z dnia na dzień, ale gdy zbudujemy w centrum linię tramwajową, pojawi się mnóstwo możliwości do wprowadzenia kolejnych zmian. Stworzymy miejsce, gdzie swobodnie można spacerować, oddychać, wypoczywać” mówi Ciarán Cuffe, zajmujący się organizacją transportu w radzie miejskiej. W ciągu najbliższych 2 lat liczba osób dojeżdżających samochodem do pracy w Dublinie ma zmaleć z 33 proc. do 20 proc.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

PARYŻ WYDAŁ WOJNĘ SAMOCHODOM
W PROJEKTACH POLSKICH MIAST CORAZ WIĘCEJ DRZEW I LUDZI
PLACE PARYŻA ZMIENIĄ SIĘ DLA PIESZYCH I ROWERZYSTÓW
Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje