Plac zabaw umiejscowiony gdzieś w parku to oczywiście świetna sprawa. A jednak wybranie się do niego to cała wyprawa. Bariera wejścia, którą trzeba pokonać. Stąd KaBOOM!, organizacja społeczna która ma już na koncie tysiące tego typu obiektów, proponuje uprościć sprawę. Nie robić karuzelowego getta, ale obiekty do zabawy rozprzestrzenić po całym mieście: od przystanku autobusowego, aż po przejście dla pieszych. Zabawę upowszechnić.
Swoje przemyślenia na ten temat KaBOOM! umieścił w raporcie zatytułowanym: Using Behavioral Economics to Create Playable Cities. Pojęcie ekonomii behawioralnej jest tu kluczowe, bo organizacja stara się w bardzo wnikliwy sposób przeanalizować sposób działań ludzi. Proces i ekonomikę podejmowania decyzji. A zabranie dziecka do parku to bynajmniej nie taka prosta sprawa. Przed wyjściem trzeba przede wszystkim zastanowić się czy już jadło, czy obiad zrobić później (a może zjeść w mieście). Później powstaje kwestia odpowiedniego ubrania, aby się nie zgrzało. No i wreszcie logistyka całej wyprawy. Punktów które trzeba odhaczyć, jest co najmniej kilka. Łatwo się zniechęcić.
To tak jak z pójściem po zakupy. Wyjście do hipermarketu to poważna sprawa. Dlatego górę biorą sklepy convinience gdzie zakupy robi się szybko i od ręki. KaBOOM! dokładnie tak myśl o placach zabaw. Zamiast skupiać się wyłącznie na dużych, zorganizowanych placach, miejsca zabaw rozsiać po okolicy. Grę w klasy wyrysować na chodniku, koło sklepu gdzie rodzice robią zakupy, a huśtawki ustawić na przystanku autobusowym. W ten sposób nudne oczekiwanie zmienia się w przyjemną zabawę.
Ma to zresztą znacznie większe znaczenie niż kilka minut wypełnione bujaniem się. Tego typu kieszonkowe place zabaw to najlepszy sposób, aby młodemu pokoleniu z dziećmi dać kolejny powód do pozostania w centrum miasta. Nie wyłączanie się z obiegu publicznego we własnym samochodzie czy centrum handlowym, ale korzystanie z miejskiej infrastruktury (także transportowej). Za oceanem pierwsi chętni do realizacji tej, całkiem świeżej koncepcji, już się znaleźli.
/Fot: Graham Project//
PRZECZYTAJ TAKŻE: