Skip to main content

Biblioteka do wspólnej pracy

Przestrzeń co-workingowa to dobry pomysł, tyle że dla wielu początkujących freelancerów oraz start-uperów wciąż zbyt kosztowny. Dlatego za oceanem coraz częściej biblioteki publiczne otwierają się dla tych, którzy niedawno przychodzili po książki na studia, a teraz zaczynają pracę.

Dziś połowa amerykańskich bibliotek w różny sposób oferuje miejsce do pracy. Jednym z takich przykładów opisywanych przez serwis CityLab jest Richland Library w Columbii (Południowa Karolina). Na trzecim piętrze budynku znajdował się rzadko używany księgozbiór podręczny, którego użyteczność zdewaluował internet. Szefowa biblioteki Georgia Coleman uznała, że nie ma sensu, aby zbiory się kurzyły.
Jednocześnie pracownicy biblioteki spostrzegli, że absolwenci projektowania pobliskiego college’u nie mają specjalnie miejsca na dopracowywanie swoich prac oraz portfolio. Colemnan zdecydowała więc, aby wyczyścić trzecie piętro i stworzyć tam darmową przestrzeń co-workingową dla młodych ludzi. Regularnie odwiedzą ją sto osób.

Ta i podobne inicjatywy nie są jednak przedsięwzięciami nie budzącymi kontrowersji. Wielu uważa, że to zbyt dalekie odstępstwo od istoty działania biblioteki. Georgia Coleman przekonuje, że dzięki temu buduje relacje z lokalną społecznością, a jednocześnie zachęca do korzystania z własnych zasobów. „Centrum co-workingowe otwiera nas na odbiorców, którzy mogliby nie pomyśleć o tym, że biblioteka to przestrzeń, do której mogliby należeć”, mówi szefowa Richland Library.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje