Skip to main content

Gdyby się zastanowić jaki styl dominuje w The Nest,  coworku zlokalizowanym w centrum Warszaw u zbiegu ulic Pięknej i Koszykowej.to najbliższym skojarzeniem będzie Nowy Jork i druga połowa lat osiemdziesiątych. Ale jednocześnie wnętrze wydaje się nowoczesne, to zasługa pokrywających ściany marblingów, będących mieszanką fantazyjnie przenikających się kolorów. Symbolizują przemijalność, nadając wnętrzu nieco artystycznego stylu.

Jedno jest pewne, przestrzenie do wspólnej pracy coraz mniej kojarzą się z millenialsami, którzy marzą o stworzeniu własnego start-upu, a w międzyczasie lubią pograć sobie w piłkarzyki. To z myślą o nich dziesięć lat temu powstawały pierwsze coworki. Ale od tamtej pory rynek tych przestrzeni biurowych bardzo urósł i nastąpiła jego segmentacja. Dlatego obok wspólnej przestrzeni dla start-upowców powstają coworki z wyższej półki projektowane z myślą o ludziach pracujących w korporacjach albo profesjonalistach zaangażowanych w rozwijanie własnych projektów biznesowych. W ten sposób pomyślany został warszawski The Nest, taki jest również nowojorski Neuehouse.

Pierwsze co rzuca się w oczy biurze Neuehouse zlokalizowanym przy East 25th na Dolnym Manhattanie, to szerokie, prowadzące donikąd schody. Mają wielorakie zastosowanie: są wygodnym miejscem do prowadzenia nieformalnych spotkań, improwizowane są tu czaty, na schodach można też pracować z laptopem w niezobowiązującej atmosferze. I chodź aranżowanie w ten sposób schodów staje się ostatnio coraz modniejsze, to w większości biurowców zbierają one tylko kurz schowane gdzieś w kącie.

W NeueHouse stanowią centrum biurowej przestrzeni i są ważnym elementem designu budującym atmosferę całego coworku. Podobnie jak długie dębowe stoły z czarnymi stalowymi lampkami, przywołujące skojarzenie z XIX-wieczną miejską biblioteką. Ale właściwa przestrzeń do pracy znajduje się na górze, gdzie mieszczą się kameralne pokoje i salki do spotkań.
Podobnie jest w londyńskim Pavilion gdzie ciepłe wnętrze i designerskie meble sprawiają wrażenie, że znajdujemy się w czymś pomiędzy biurem, muzeum sztuki nowoczesnej i luksusową restauracją. I niewielu jest tu start-upowców, 75 procent klientów znajdujące się jakieś 100 metrów od Kensington Palace coworku to pracownicy londyńskiego City, którzy najczęściej zarządzają stąd założonymi przez siebie funduszami. Ci ludzie mogliby pracować na swoich smartfonach na dobrą sprawę siedząc na ławce w pobliskim parku. A już na pewno nie potrzebują dużego i kosztownego biura w oddalonej o 45 minut drogi biznesowej dzielnicy Canary Wharf. Wybierają Pavilion ,bo wolą pracować w centrum Londynu w zaaranżowanej specjalnie pod ich gusta klubowej przestrzeni.

– Design oczywiście jest tylko środkiem do zbudowania atmosfery coworku. Kluczowe są wszelkiego rodzaju udogodnienia, które oferują przestrzenie typu private workplace. My nastawiamy się na sprawczość. Naszym klientom dajemy wszystko, by mogli w spokoju ogarnąć ważne dla siebie tematy oraz odbyć biznesowe spotkania. Do dyspozycji mają zajmującą cały pierwszy poziom nowoczesną kawiarnię albo prywatne gabinety. Bo znamy ich potrzeby i szanujemy ich prywatność – tłumaczy Sławomir Janiszewski.
The Nest od początku było projektowane jako miejsce do samej pracy, ale również jako klubowa przestrzeń, którą się lubi i dobrze się w niej czuje. Pierwszy cowork otworzony został w lipcu u zbiegu ulic Pięknej i Koszykowej, ale firma już myśli o stworzeniu kolejnych przestrzeni, w tym przynajmniej jeszcze dwóch w Warszawie.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.