/Fot: stokpic//
Przez lata jazda po belgijskich autostradach była przeżyciem niezapomnianym – jasno jak w dzień. Dawno temu rząd uznał bowiem, że poprawi to bezpieczeństwo na drodze, a taniego prądu ma pod dostatkiem. Do czasu. Parę lat temu Flamandowie zdecydowali, aby światła na drodze wyłączać – no chyba, że warunki jazdy są bardzo ciężkie – a na nowych trasach w ogóle nie budować oświetlenia. Doszli bowiem do wniosku, że bezpieczeństwo i tak nie spadnie, a świecenie całą noc to ogromne zanieczyszczenie światłem (stąd też powstają takie projekty jak holenderski: Glowing Lines).
To problem, które metropolie uświadomiły sobie całkiem niedawno i poważnie zaczynają z nim walczyć. Argumentów przeciwko nadmiernemu świeceniu w nocy dostarczają kolejne naukowe opracowania, które pokazują relacje między zanieczyszczenie światłem, a zdrowiem ludzi – stąd te określenie, nawiązujące do zanieczyszczenia powietrza. Fundamentalna kwestia, to sztuczne rozregulowanie dobowego cyklu życia człowieka, który ustalał się przez wieki. Jak w swoim najnowszym opracowaniu przekonują prof. Richard Stevens z Uniwersytetu w Connecticut i prof. Yong Zhu z Uniwersytetu Yale nikt jeszcze nie dowiódł bezpośredniego wpływu światła na takie schorzenia jak chociażby rak, cukrzyca czy otyłość, to rozstrój gospodarki hormonalnej jest gwarantowany. Głównie idzie o melatoninę produkowaną w nocy. Nadmierne światło ją redukuje, a melatonina to ważny czynnik chroniący przed rakiem – wykazano to przynajmniej w przypadku szczurów. Stevens przekonuje m.in. że nocna lampka zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi.
Sprawa zanieczyszczenia światłem nabiera na znaczenia wraz ze zmianami technologicznymi. Głównie chodzi o żarówki LED-owe, które dziś wypierają wszystkie inne, szczególnie jeśli chodzi o oświetlenie miejskie. Ich widmo zawiera bowiem stosunkowo dużo światła niebieskiego – znacznie więcej niż “ciepło” świecących klasycznych żarówek. To właśnie ono utrzymuje ludzi w stanie największego pobudzenia (stąd też nie zaleca się korzystania z tabletów i notebooków tuż przed snem).
Taki kierunek myślenia przyjęli już zresztą duzi producenci oświetlenia tacy jak Philips Lighting. Rzecz jasna Holendrzy nie zamierzają rezygnować z nowoczesnych i wydajnych technologii. Raczej starają się tak projektować miejskie światła, aby skupiały się na oświetleniu tego co potrzeba – np. samej ulicy – a nie rozpraszały się po okolicy. Dziś funkcjonujące lampy, w dużych polskich miastach odsetek światła sięgający kilkudziesięciu procent emitują bowiem w przestrzeń, a nie na drogę. Tak właśnie powstaje zanieczyszczenie.