Skip to main content

Freezway: ścieżka dla łyżwiarzy

Skoro jazda na rolkach po mieście w ciepły letni dzień nie wydaje się niczym dziwacznym, dlaczego w zimę nie przesiąść się na łyżwy i ruszyć w trasę. Chociażby do pracy. Na taki właśnie, nieco szalony pomysł wpadli Kanadyjczycy.

Freezway, bo tak roboczo nazwana została ścieżka lodowa dla łyżwiarzy ma szanse powstać w Edmonton. W zamyśle ma 6,8 mil i kształt pętli, która kilka dzielnic połączyła by z centrum miasta i rzecz jasna stadionem miejscowej drużyny Edmonton Oilers. “To nie tylko nowy, alternatywny szlak komunikacyjny, ale także sposób na pobudzenie miasta i mieszkańców do życia w okresie zimowym, który zasadniczo do tego nie skłania”, mówi twórca pomysłu Matt Gibs. Chce aby ścieżka funkcjonowała jak najdłużej, dlatego swojego projektu nie ogranicza do zwykłego wylania wody w okresie silnych mrozów i oczekiwania, aż się zetnie. Chce zainstalować też urządzenia do utrzymywania lodu, także gdy się ociepli – nawet w maju. Kiedy wiosna i lato będą już w pełni ścieżka łyżwiarska zmieniałaby się w ścieżkę rowerową.

Pomysł podzielił radnych. Niektórzy uważają, że jest po prostu absurdalny. Inni obawiają się zwiększonej liczby kontuzji i złamań. Coraz większa grupa uważa jednak, że dla metropolii która mieni się zimowym miastem – jest to najdalej na północ Kanady wysunięty tak duże skupisko ludzkie – byłaby to wizytówka. Matt Gibs do podobnego pomysłu bezskutecznie przekonywał już władze Uniwersytetu Columbii Brytyjskiej w Vancouver. A sama idea nie jest nowa. Inspiracją jest stara holenderska tradycja przemieszczania się zimą na łyżwach po zamarzniętych kanałach. Gibs nawiązuje także do sukcesu nowojorskiego Highline Park, zbudowanego na nieużywanym wiadukcie kolejowym. W Edmonton na swoją ścieżkę chce zaadaptować nieużywaną już linię kolejową.

Władze dość ostrożnie podchodzą do projektu. Na razie zgodziły się na uruchomienie programu pilotażowego. W ostatnich dniach grudnia 2015 roku otwarto ścieżkę do jazdy na łyżwach w Victoria Park (plan powyżej). Trasa ma 400 m długości, a jej dodatkową atrakcją jest świecąca wieczorem, zawieszona na drzewach instalacja, zaprojektowane przez lokalnego artystę Dylan Toymaker.

Właściwie każde miasto z solidną zimą (chociażby w Polsce) mogłoby stworzyć tego typu projekt. Szczególnie ciekawa i praktycznie jest jego elastyczność, która w lato pozwala używać trasy jako ścieżki rowerowej.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje