Parlament Europejski zakazał używania plastikowych sztućców, patyczków kosmetycznych, słomek i mieszadeł, czyli produktów jednorazowego użytku . Chodzi o oczywiści o ochronę mórz i oceanów, w których 80 proc. śmieci z tworzyw sztucznych, których czas degradacji zajmuje kilkaset lat. Pozostałości tworzyw sztucznych znajdowane są w organizmach zwierząt morskich, takich jak żółwie, foki, wieloryby i ptaki, a także ryb i skorupiaków, a zatem w łańcuchu pokarmowym człowieka.
Tempo w jakim ostatnio zaczęliśmy zaśmiecać oceany sprawiło, że politycy postanowili działać. Rezolucja przeszła wyjątkowo zgodnie, 90 procent parlamentarzystów było za (czego na przykład nie da się powiedzieć o głosowanej dzień wcześniej ustawie ACTA 2, która przeszła ledwie 55 procentami głosów). Zakaz używania jednorazówek wchodzi od roku 2021. Niektóre restauracje (McDonalds, Starbucks, ale również polskie sieci jak Jeff’s czy Etno Cafe) zadeklarowały albo wręcz na niektórych rynkach już wycofały plastikowe rurki na własną rękę. Decyzja Parlamentu Europejskiego to bardzo ważny ruch, chodź nie rozwiązuje on sprawy zaśmiecania oceanów. Szacuje się że 80-90 proc. plastikowych śmieci wpadających do nich pochodzi z 10 dużych rzek, z czego osiem z nich znajduje się w Azji, a dwie w Afryce. Niektóre z tych krajów również walczą z plastikiem (na przykład Kenia za samo tylko używanie torebek plastikowych karze więzieniem), to sytuację diametralnie może zmienić dopiero globalny, wspólny front.
Na pewno będzie go łatwiej zbudować w tej sprawie, niż na przykład w kwestii walki z globalnym ociepleniem. Zmniejszenie emisji CO2 jest zdecydowanie kosztowniejszą operacją (koszt alternatywnych energii, ograniczanie ruchu samochodowego, zmniejszenie zużycia mięsa), której nie chcą go ponosić nie tylko kraje rozwijające, ale nawet część krajów europejskich, na przykład Polska.
Jeszcze nie dodano komentarza!