Traffic vs. Literature to nowy, bardziej artystyczny wyraz walki o uczynienie miast bardziej przyjaznych pieszym. Sposób zwrócenia uwagi na to, że zbyt dużo przestrzeni publicznej podporządkowane jest samochodom. Akcja/instalacja odwiedziła już Madryt, Nowy Jork, Melbourne, a ostatnio także Toronto.
Pomysł hiszpańskiego kolektywu twórczego Luzinterruptus polega na zamknięciu wybranego odcinka ulicy i rozłożenie na niej dużej liczby książek – w Kanadzie było to 10 tys. woluminów uzyskany od Armii Zbawienia. Grupa pięćdziesięciu woluntariuszy przez dwanaście dni układała je na drodze, stopniowo wypierając z niej samochody.
Dla zwiększenia efektu, szczególnie wieczorem, pod stronicami umieszczono lampki LED, które podświetlały je od spodu. Wówczas zaproszono mieszkańców do przedzierania się przez taki gąszcz. Każdy mógł zabrać egzemplarz ze sobą, tak że instalacja sama się posprzątała.
/Fot: Luzinterruptus//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Do tej pory stawialiśmy tylko stoły na środku ulicy, teraz chyba pora na okupację prawdziwą 🙂
Przecież to nie żadne nowoczesne miasto, tylko zwykły staroszkolny śmietnik – tyle że z LEDami…