Skip to main content

Ogrody jeżdżą po ulicach

/Fot: PhytoKinetic//
Kiedy planiści szukają najmniejszych skrawków miasta, aby wcisnąć tam nieco zieleni, hiszpański projektant Alex Puig wykorzystuje do tego samochody. Przede wszystkim autobusy, których płaskie dachy, aż się proszą, by zasadzić na nich ogród.

Swoje przedsięwzięcie PhytoKinetic uruchomił kilka lat temu. Na dachach pojazdów zasadza hydroponiczne uprawy o grubości 7 cm. Nie używając gleby zmniejsza obciążenie dachu autobusu. Rośliny nawadniane są dość sprytnie, przy użyciu wody produkowanej przez system klimatyzacyjny pojazdu (gdy jest wyłączony, w chłodniejsze dni trzeba go dodatkowo zasilać).
Sam pojazd dzięki dachowemu ogrodowi zyskuje podwójnie. Zielona izolacja powoduje, że przede wszystkim oszczędza na energii. Puig oszacował, że jest to około 4,5 st.C co powoduje około 30 proc. niższe zużycie energii zarówno chłodzenia, jak i ogrzewania pojazdu. Poza tym nasadzenie wychwytuje rocznie 20 kg CO2 na mkw, czyli tyle, ile dwutlenku węgla autobus wyemituje z paliwa potrzebnego na jego zasilenie.

Są też korzyści w szerszej skali. Dla ludzi pozytywny jest sam kontakt z naturą, której brak w dużymi mieście. Ogranicza on produkcję kortyzolu, czyli tzw. hormonu stresu. Dla miasta to nowa przestrzeń zielona w potencjalnie dużej skali. Jeśli by obsadzić wszystkie warszawskie autobusy, można zyskać łącznie 5 ha zielonych upraw. To trzecia część powierzchni Ogrodu Saskiego.
A są to wyspy zieleni przemieszczające się po szczególnie podatnych na nagrzewanie się ulicach. Stanowią antidotum na wyspy ciepła. PhytoKinetic stosowany jest nie tylko na dachach autobusów, lecz także m.in. ciężarówek.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje