Fotowoltaika, poza zasadniczymi problemami związanymi z ceną i efektywnością, ma tę wadę, że dotychczas była właściwie zarezerwowana dla właścicieli domów jednorodzinnych. Udostępniali szeroką połać dachu i produkowali prąd na własne potrzeby, ale także na odsprzedaż. Tyle, że miasta to przede wszystkim skupisko wielorodzinnych kamienic i apartamentowców. Za oceanem to właśnie w nich upatruje się koła zamachowego, które branżę solarną jeszcze bardziej popchnie do przodu.
Według National Renewable Energy Laboratory popyt na indywidualne instalacje ustabilizuje się w ciągu następnego roku. Dalszy wzrost rynek zawdzięczać może właśnie przede wszystkim tzw. Shared Solar, czyli instalacjom używanym wspólnie przez większą grupę ludzi. Do końca dekady w ten sposób może być wykorzystywanych połowa nowo instalowanych paneli – w optymistycznym wariancie łączna roczna moc nowych podłączeń sięgnęłaby 10 GW (dla porównania w Polsce jest zainstalowanych 6 GW mocy we wszystkich Odnawialnych Źródłach Energii).
Współdzielone instalacje mogą rzecz jasna dotyczyć całych farm, ale najbardziej praktyczne ich zastosowanie to instalacja na domach wielorodzinnych – kamienicach i apartamentowcach. Wówczas całe wspólnoty inwestowałyby w panele. Ma to dwie ogromne zalety. Z jednej strony w ten sposób rozkłada się koszty inwestycji. Jeszcze ważniejsze jest jednak współuczestniczenie w zużyciu. Jednym z mankamentów instalacji w domach jednorodzinnych jest fakt, że słońce najwięcej energii produkuje w środku dnia. Żeby z tego korzystać trzeba więc albo kupić akumulatory, które są dość drogie, albo odsprzedać prąd do sieci, o ile pozwala na to prawo. Przy tej drugiej opcji ceny, jakie się uzyskuje są jednak parokrotnie niższe niż te, po których prąd kupuje się od elektrowni. Nie jest to więc bardzo lukratywny interes.
Jeśli jednak z produkcji prądu na dachu pokrytym panelami korzysta cała wspólnota, każdy partycypuje tylko w części nadwyżki. Wytworzony prąd ma szanse na lepszą alokację i to nie tylko dla tego, że po prostu jest więcej mieszkańców, ale jest też większe prawdopodobieństwo, że ktoś przebywa lub pracuje w domu i energię zużywać będzie też w ciągu dnia (pomijając fakt, że na parterze w kamienicach mogą znajdować się też lokale użytkowe).
Energetyka słoneczna ma więc szansę nie tylko zwiększyć zasięg oddziaływania, ale także być wykorzystania znacznie efektywniej. Dla ziszczenia się tego scenariusza konieczne będą jednak odpowiednie regulacje – tak na poziomie ogólnokrajowym, jak i lokalnym.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
SOLARY W AMERYCE: SŁONECZNA REWOLUCJA | GOOGLE POLICZY CZY OPŁACA SIĘ KŁAŚĆ PANELE NA DACHU | TESLA PRZEKSZTAŁCA SIĘ W PRODUCENTA BATERII |