Kiedy pojawił się w Rotterdamie projekt stworzenia pływającego parku, który w dodatku jest stworzony z plastikowych odpadów, mało kto był sobie w stanie wyobrazić jak to mogłoby wyglądać – o projekcie pisaliśmy dwa lata temu. Na razie nie ma co prawda w nim drzew, tak jak zapowiadały wizualizacje, ale powstała kolejna oaza zieleni.
W całości pływa u nabrzeża Mozy, która w Rotterdamie szuka ujścia do morza. Co roku niesie do niego przy okazji około 1000 metrów sześciennych plastikowych odpadów pochodzących z wysypisk, farm oraz kanałów ściekowych. Recycled Island Foundation, która podjęła się projektu zastawiła na rzece specjalne pułapki na pastikowe śmiecie i postanowiła przejąć całoroczny połów przeznaczyła na stworzenie pływającej konstrukcji, na której powstał park.
Platformy zostały stworzone dzięki pomocy HEBO Mariteimservice oraz inżynierów z Wageningen University, którzy specjalizują się w opracowaniu nowych technologii recyclingowych. Wszystkie segmenty, z których składa się pływający park mają więc zestandaryzowany wygląd i rozmiar. Poza tym, że stał się oazą zieleni i pokazał jak produktywnie wykorzystać niechciane odpady, park stał się już także siedliskiem dla wodnych zwierząt żyjących w delcie Mozy.
Co ciekawe, podobne plastikowe konstrukcje pływają także w Polsce – na wrocławskich rzekach spławia je fundacja OnWater – i także stały się miejscem lęgowym dla kaczek oraz schronieniem dla wydr.
/Fot: Recycled Island Foundation//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!