Najpierw była decyzja o ograniczeniu ruchu samochodów w centrów i zaostrzeniu limitów prędkości na ulicach. Później pojawił się projekt stworzenia pięciu autorstrad rowerowych i wprowadzeniu bezwzględnego pierwszeństwa dla rowerzystów (względem samochodów), a teraz mer Paryża ogłasza Sekwanę srefą zdemotoryzowaną.
Anne Hidalgo, socjalistka hiszpańskiego pochodzenia, w ratuszy stolicy Francji zasiada od roku, a w tym czasie przedstawiła więcej zmian w sposobie funkcjonowania miasta, niż kilku jej poprzedników razem wziętych. “Nowy plan dla Paryża to projekt niemal filozoficzny. Chcemy aby miasto było postrzegane inaczej niż przez okna samochodu”. Stąd ten pomysł na wyeliminowanie aut z nad rzeki.
W rzeczywistości pomysł nie jest jednak, aż tak rewolucyjny na jaki wygląda. Hidalgo właściwie ogranicza się do wycofania planów władz miasta z lat 60-tych, które tanim kosztem chciały zwiększych przepustowość stolicy dla zmotoryzowanych. Wówczas zdecydowały aby na trasę tuż przy rzece wpuścić samochody – równoległa ulica biegnie w nieco większym oddaleniu od wody, parę metrów powyżej jej poziomu. Hidalgo chce, aby dolny pasaż przywrócić pieszym i to w dodatku nie cały. Znaczna jego część – większość lewego brzegu i część prawej strony rzeki ciągnąca się wzdłuż Luwru i ogrodów Tuileries od dłuższego czasu jest “spieszona”.
Teraz staje projekt aby strefę bez samochodów na lewym brzegu poszerzyć. Plan minimum to 1,5 km bulwaru na wysokości wysp: Cité (tam gdzie znajduje się katedra Notre Dame) oraz św. Ludwika, a w poszerzonej wersji ma mieć 3,4 km i sięgać mostu Austrelitz na wschodzie. Ostateczna decyzja zapadnie w czerwcu po konsultacjach społecznych. Ograniczony plan polegający na skonfiskowaniu kierowcom wyłącznie dolnego pasa ruchu ma nie tylko w ograniczony sposób wpłynąć na przepustowość miasta, ale także niewiel kosztować – około 8 mln euro.