Inteligentne systemy zarządzania transportem (ITS) rozlewają się po Polsce. Chwali się nimi już m.in. Łódź, Bydgoszczy czy Olsztyn. A kto ich jeszcze nie ma, niech żałuje. Jak się bowiem okazuje, zapowiadane kilkunastoprocentowe oszczędności w czasach przejazdów okazały się tylko teoretycznym szacunkiem. W polskich miastach zarządzanie ruchem było tak archaiczne, że wyniki wdrożenia okazują się nawet dwa razy lepsze: w Łodzi np. przejazdy samochodów osobowych zrobiły się o 30 proc. krótsze.
ITS to nie tylko inteligentniejsze zarządzanie światłami na skrzyżowaniach. Monitorując poszczególne węzły komunikacyjne taki inteligentny system śledzi cały ruch pojazdów na obszarze, który jest nimi zamknięty. Dzięki temu może lepiej dostosować sygnalizację do całego ruchu odbywającego się w najbardziej zakorkowanych częściach miasta. I dlatego efekty są takie imponujące, szczególnie w okresie największego ruchu. Analizy przejazdów w Bydgoszczy wykazują niezwykłe spłaszczenie się wykresu czasu przejazdów w czasie porannego i popołudniowego szczytu.
Skrócenie czasu przejazdu to nie tylko zasługa maszyn, ale także samych kierowców. W miastach objętych ITS przy drogach stawiane są tzw. tablice zmiennej treści, które informują nie tylko na temat objazdów czy ograniczeń prędkości, ale pokazują przejeżdżającym poglądową mapkę głównych ulic z informacją jakim odcinkiem jedzie się najszybciej: po trasach oznaczonych na zielono przejazd będzie najkrótszy, a czerwone to te zakorkowane. Rzecz jasna tego typu tablice nie są przeznaczone dla okazjonalnych kierowców – ci nawet nie zdążą odszyfrować wyrysowanego na nich schematu – ale stałych bywalców tych ulic.
Co ważne, nie są to rozwiązania zastrzeżone dla dużych miast. ITS został zainstalowany m.in. w Krośnie i objął skrzyżowania na przecinającej miasto drodze nr. 28, która jest tu główną arterią. Wyniki okazały się jeszcze lepsze niż w dużych miastach – czas przejazdu skrócił się o połowę.
Do projektu rozwinięcia ITS wraca też Warszawa, która jako pierwsza zorganizowała inteligentne skrzyżowania. Ratuszowi szkoda było później pieniędzy na jego rozbudowę i stolica pozostała w tyle za innymi miastami. Do końca roku mają zostać jednak przeprowadzone analizy jak należy wdrożyć ten system – warszawscy drogowcy chcą zarządzać ruchem w większym stopniu poprzez strefy, a nie poszczególne korytarze transportowe. Od nowego roku zaczną się starania o dokończenie inwestycji.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!