Skip to main content

Vermont przebiło wszystkich jeśli chodzi o pomysły na przyciąganie nowych mieszkańców: każdemu obywatelowi innego stanu USA, który bez porzucenia obecnej pracy przeprowadzi się na ten skrawek Nowej Anglii zaoferuje 10 tys. dolarów. Władze Vermont chcą w ten sposób wykorzystać przemiany jakie zachodzą na rynku, gdzie coraz więcej ludzi pracuje zdalnie z domu lub w przestrzeniach coworkingowych.

Malutki stan liczący 623 tys. mieszkańców to najsłabszy ekonomicznie rejon kraju. Nie ma tu żadnego poważnego ośrodka miejskiego, a poza turystyką narciarską nie rozwija się żaden poważny biznes – tradycyjnie był to rejon rolniczy, w którym rozwinęły się huty. Na liście miejsc najbardziej przyjaznych biznesowi znalazł się na 48 spośród 50 miejsc (niżej była tylko Alaska i Zachodnia Virginia). Jednocześnie Vermont zmaga się z problemem starzenia się społeczności.

Stąd niezwykła oferta skierowana do Amerykanów. Władze mają świadomość, że w obecnej sytuacji trudno będzie stworzyć dla nich ciekawą ofertę pracy, stąd pomysł na wykorzystanie trendów jakie panują na rynku pracy. Według badań instytutu Gallupa już 43 proc. Amerykanów chociażby w minimalnym stopniu pracuje zdalnie z domu lub przestrzeni coworkingowych i jak wynika z jego analiz taka możliwość staje się jednym z podstawowych czynników wpływających na decyzję o podjęciu pracy lub jej porzuceniu.

Każdemu, kto zdecyduje się na taki podział swojego życia – w jednym stanie pracuje, a w Vermont mieszka i zasila tutejszy biznes – miasto oferuje dofinansowanie. Przez dwa pierwsze lata po przeprowadzce będzie dostawać po 5 tys. dolarów swoistego stypendium. Władze liczą, że to odpowiedni czas na adaptację i nawiązanie relacji z miejscowymi, a w dłuższej perspektywie może także znalezienie lub stworzenie sobie miejsca pracy tu w Vermont.

Czytaj więcej

/Fot: James Walsh//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.