Skip to main content

Serwer zamiast kaloryfera

Pomysł wydaje się banalnie prosty: ogrzewanie mieszkań serwerami komputerowymi. Aż dziw, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Dziś robi to już kilka startupów w Europie, m.in. holenderski Nerdalize. Projekt uruchomił do spółki z Eneco, drugą co do wielkości spółką użyteczności publicznej, która też stała się mniejszościowym udziałowcem spółki.

Ruszył już projekt pilotażowy obejmujący pięć domów. Zamiast kaloryferów właściciele stawiają sobie w pokojach serwery komputerowe, które są do nich nawet całkiem podobne. Całe ciepło pracujących intensywnie maszyn ogrzewa dom, a mieszkańcy dostają zwrot pieniędzy za prąd, który pobierają komputery. “Z jednej strony robisz coś dobrego dla środowiska, a z drugiej oszczędzasz pieniądze” mówi Boaz Leupe, szef Nerdalize.
Założyciel przedsięwzięcia wykorzystał fakt, że 60 proc. kosztów na tradycyjnej farmie serwerów związanych jest z organizacją optymalnej lokalizacji (również pod względem temperatury). Eneco wyliczyło, że w ten sposób mieszkańcy mogą rocznie zaoszczędzić na ogrzewaniu ok. 400 mln euro.
Nie ma przy tym zagrożenia dla samych danych zawartych na serwerze. Nie tylko bowiem jest on monitorowany, ale same informacje pozostają dobrze zakodowane. Taki koncept ma nawet istotne korzyści. Trudniej o awarię całej farmy, np. związanej z dostępem do sieci, bo to rozproszony system – działa zgodnie z zasadą, aby nie trzymać wszystkich jaj w jednym koszyku.

Nerdalize nie jest pierwszym takim projektem. W Niemczech działa już Cloud & Heat, a w marcu francuski Qarnot chwalił się, że w prywatnych paryskich lokalach (także szkołach i biurach) umieścił m.in. 350 serwerów banku BPN Paribas. Cały system ma jedną wadę. Grzanie serwera przydaje się zimą, ale jest utrapieniem w lato. Dlatego klienci mają prawo wyłączać je, gdy ciepło nie jest już potrzebne. To z kolei powoduje, że biznes ostatecznie w lato i tak musi korzystać z tradycyjnych serwerowni.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje