Regularnie pojawiają się pomysły na stworzenie całkiem nowych turbin wiatrowych. Poza sprawą wydajności klasyczne wiatraki są zbyt hałaśliwe i tworzą zbyt duże wibracje aby je wprowadzać w pobliże miejsc gdzie ludzie żyją na co dzień. Pojawiły się już turbiny bez śmigieł, a teraz Australijczycy z Uniwersytetu Wollongong stworzyli PowerWINDows, które przypominają okiennice dzielone szprosami.
Dzięki temu nie stosuje się jedne horyzontalnie pracującego śmigła, ale wiele wertykalnych turbin obracające się w poziomie (tak jak zwykle robią to małe przenośnie turbiny, np. drukowane w 3D). W tym przypadku łopatki obracają się z góry na dół, a nie z prawa na lewo jak to zwykle bywa (trochę tak jak drzwi do garażu, tyle że wykonują pełną rotację).
Ramy, na których zainstalowano mikroturbiny mogą się przy tym obracać w zależności od kierunku wiatru. W przeciwieństwie do dużych wiatraków nie chodzi tu o jak najlepsze wykorzystanie wiatru, ale także ustawienie PowerWINDows tak aby generowały jak najmniej hałasu.
Australijski koncept nie chce zresztą konkurowć z tradycyjnymi wiatrakami. To odpowiedź na bardziej miejskie zapotrzebowanie, szczególnie w miejscach gdzie znajdują się drapacze chmur. Wokół wysokich biurowców tworzą się wiry powietrzne, które inżynierowie od dawna chcieliby wykorzystać (także z korzyścią dla samych konstrukcji). Pierwszy taki pomysł pojawił się przy okazji budowy londyńskiego Strata Tower. Powstał plan wykorzystania tradycyjnego śmigła, które dostarczy do budynku 8 proc. potrzebnej energii. O efektywności PowerWINDows na razie nic nie wiadomo, pewne jest jednak że projekt ten wprowadza nową jakość i nowe możliwości wykorzystania wiatraków w mieście.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
FARMA WIATROWA KRĘCI SIĘ POD MOSTEM | LATARNIE, KTÓRE ROSNĄ JAK DRZEWA | DRZEWO KRĘCI SIĘ NA WIETRZE |