Skip to main content

W ostatnich latach nowojorski rynek nieruchomości przeżywał boom na wszelkiego rodzaju wyjątkowe udogodnienia – nowe apartamentowce wyposażane były w centra jogi, sale z ogromnymi telewizorami, znanymi jako Jumbotron, salony do opalania, czy nawet ściany wspinaczkowe. Mody jednak przemijają. Dziś, jeśli ktoś chce postawić apartamentowiec, który zwróci uwagę, musi w nim stworzyć miejską farmę. Kawałek wsi w mieście robi się modny i to nie tylko wśród bogatych.

Sztandarowym projektem tego typu jest 550 Vanderbilt, kompleks 14 budynków położonych na Brooklynie. Deweloper zadbał o to, aby zazielenić większą część dachu, dzięki czemu każdy może mieć tu własny ogródek, w którym uprawia warzywa, owoce, czy też zioła, a nie kwiaty. Całość rozlokowana jest wokół przestrzeni wspólnej, wyposażonej m.in. grill oraz w pełni urządzoną kuchnię letnią, gdzie można robić sąsiedzkie imprezy.

W 550 Vanderbilt ogród to tylko dodatek. W przypadku Urby Staten Island miejska farma jest za to punktem centralnym całego założenia. Tworzy coś w rodzaju dziedzińca budynku uformowanego na planie litery U. Obszerna farma ma własny ogród, gdzie jej założyciele uprawiają rośliny. Regularnie trafiają one do miejscowej restauracji, ale także każdy mieszkaniec może je kupić na targu warzywnym organizowanym w sklepie znajdującym się w budynku.

Miejska zieleń nie jest zarezerwowana wyłącznie dla bogatych. To też jeden z głównych elementów opisywanego przez nas budynku Hunters Point South, okrzykniętego już złotym standardem przystępnego budownictwa dla klasy średniej, gdzie czynsze małych mieszkań zaczynają się od 500 dolarów miesięcznie.
Tutaj, podobnie jak w przypadku 550 Vanderbilt, mieszkańcy mogą uprawiać zioła oraz warzywa, ale także wybierać miód z mikropasieki. Cały ogród wspierany jest przez organizację GrowNYC, która szkoli mieszkańców w uprawie oraz dostarcza im narzędzia do pielenia ogródków.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.