Skip to main content

Pasażerowie wycieczkowców mogą być narażeni na większe stężenie zanieczyszczeń powietrza niż piesi stojący na Piccadily Circus, placu w centrum Londynu. Tak wynika ze śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez ekipę brytyjskiego programu telewizyjnego „Dispatches”, emitowanego na Channel 4.

Dziennikarze dotarli do wyników badań ultra-małych cząsteczek, które unoszą się w powietrze ze spalanego przez wycieczkowce paliwa. Cząsteczki są tak małe (tysięczna część grubości włosa ludzkiego), że przenikają przez płuca do krwioobiegu. To niepokojąca wiadomość dla  24 mln turystów co roku wypoczywających podczas egzotycznych rejsów. Po drugie, wydaje się, że w sytuacji, gdy opinia publiczna skupia się dziś głównie na walce z zanieczyszczeniami emitowanymi przez samochody, a kolejne miasta ogłaszają plany ograniczenia ruchu samochodowego, umyka jeden z największych trucicieli na planecie, jakim są luksusowe statki wycieczkowe. Jest wręcz odwrotnie, na przykład polskie media z wielkim entuzjazmem rozpisują się ostatnio o cumowaniu na nadbrzeżu w Gdyni kolejnych wielkich wycieczkowców. W tym roku ma zawinąć 45 takich statków.

Pomiarów, do których dotarła ekipa telewizyjnego programu„Dispatches” dokonano na 15-piętrowym statku P&O Cruises’ Ship Oceana, który może pomieścić ponad 2 tys. pasażerów. Na pokładzie znajdującym się nieopodal kominów stężenie ultra-małych cząsteczek wyniosło 84 tys. na centymetr sześcienny, a więc dwa razy więcej niż w sercu Londynu (pomiar z Piccadilly Circus wskazywał 38.400 na cm3).

Wycieczkowce napędzane są ciężkim paliwem, które, zgodnie z prawem, może zawierać aż 3,5% siarki – to 3,5 tys. razy więcej, niż w przypadku paliwa dopuszczanego w ruchu drogowym. Na wodach i w portach Unii Europejskiej wycieczkowce muszą wprawdzie przechodzić na mniej szkodliwy napęd dieslowy, ale również on zawiera 0,1% siarki (100 razy więcej, niż w paliwo stosowane na drogach). Wycieczkowce nie łamią więc prawa, a jedynie poruszają się w dozwolonych limitach. A wolą ropę wysokosiarkową, bo jest tańsza. Pytanie, jaki koszt ponoszą pasażerowie i załoga. Oraz – choć brzmi to górnolotnie – cala planeta. Według niemieckiej organizacji NABU w ciągu jednego dnia pojedynczy wycieczkowiec emituje tyle szkodliwych cząstek stałych, co milion samochodów.

P&O Crusies komentując materiał dziennikarzy Chanel 4 powiedział, że od 2005 roku ich statki zmniejszyły zużycie paliwa o 28%, ograniczając przy okazji emisję CO2. Firma dodała, że  ​​Oceania już niedługo ma być wyposażona w układy oczyszczania spalin, które redukują emisję sadzy i szkodliwych cząstek o ponad 80%. Według P&O takie rozwiązania zostały zainstalowane już na na 60 wycieczkowcach.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje