/Fot: Ecocapsule//
Każdy właściciel przyczepy campingowej dobrze wie, że bez podpięcia się do prądu wypoczynek nie będzie udany – w środku nie nie będzie działać. To już jednak przeszłość. Skoro domy mogą być pasywne, to tym bardziej przyczepy kempingowe. Na taki właśnie pomysł Słowacy, twórcy projektu Ecocapsule.
Jej energetyczna samowystarczalność opiera się na dwóch, a nawet trzech elementach – niewielkiej turbinie wiatrowej sterczącej z dachu oraz panelom słonecznym, którym jest wyłożony. Całość podłączona jest do akumulatora o mocy 9,7 kWh, który gromadzi moc na bezwietrzny wieczór – to tyle ile baterie domowe w wersji powiększonej, które chce sprzedawać Tesla. W przypadku użytkowników samochodów elektrycznych korzyść jest zresztą podwójna. Oba obwody – ten od auta i od przyczepy – są ze sobą spięte i zasoby mocy można przemieszczać: jak zabraknie prądu w nocy to pożycza się ją z samochodu, a w czasie jazdy akumulatory auta można ładować z ciągniętej za sobą instalacji słonecznej i wiatraka.
Konstruując Ecocapsule Słowacy innowacyjnie podeszli zresztą nie tylko do kwestii zasilania. Dach wyposażyli w instalację zbierającą deszczówkę. Po przepuszczeniu przez filtracyjne membrany trafia do zbiornika umieszczonego pod podłogę, z którego czerpią instalacje wodne zainstalowane w środku.
Cały nowoczesna infrastruktura nie jest zresztą jedyną mocną strony Ecocapsule. Przyczepa ma też bardzo estetycznie wykończone wnętrze i nowoczesną stylistykę, która może się podobać. Na razie jest to jednak rodzaj “concept-car’u” i wciąż nie wiadomo ile za taki wakacyjny dotyk technologicznego luksusu trzeba będzie zapłacić.