Bezpieczeństwo dzieci na drodze był głównym tematem tegorocznego Global Road Safety Week, organizowanego przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Nic dziwnego – jak donosi WHO 21 proc. wypadków na drodze dotyczy właśnie młodych ludzi poniżej 18 roku życia. To oni są również w czołówce ofiar śmiertelnych, a statystyka ta dotyczy wszystkich. Zarówno krajów biednych, jak i wysoko rozwiniętych.
Kiedy pojawia się temat bezpieczeństwa najmłodszych, równocześnie pojawiają się stałe receptury – foteliki w samochodach, kaski na rowerze i zero tolerancji dla pijanych kierowców. Postulaty ważne, ale całej sprawy nie rozwiązują. Dzieci są najbardziej narażone jako piesi. Niższe, więc trudniej im ocenić sytuację na drodze, co jeszcze pogarsza węższe pole widzenia, analizę decyzyjną prowadzą na słabszym poziomie i mają skłonność do gwałtownych działań.
Jak im pomóc i jak w praktyce chronić młodych obywateli najlepiej wiedzą Koreańczycy (z Południa). W ciągu dwudziestu pięciu lat liczba dzieci biorących udział w wypadkach w Korei spadła o 95 proc. – z 1.766 w 1988 do 83 w 2012 roku. Zanik prawie kompletny. To pokłosie złożonej strategii, która obejmowała nie tylko zmianę przepisów, ale także edukację oraz nowy sposób projektowania dróg i ciągów pieszych.
Podstawową sprawą była akcja stworzenia bezpiecznych dróg dojścia do przedszkoli i szkół podstawowych, a także placów zabaw, boisk oraz podobnych miejsc aktywności. W tych miejscach przede wszystkim zwężono ulice i wprowadzono progi na jezdni, tak aby wymusić na kierowcach przestrzeganie ograniczenia prędkości do 30 km/h. Obowiązuje ona w promieniu 300 m od wejścia do szkoły czy na plac zabaw, co wyraźnie sygnalizują napisane na ulice komunikaty: „Strefa Szkolna” oraz „Chroń Dzieci”. Wyraźnie oddzielono chodniki, dodatkowo zabezpieczając je płotkami, a na drogach dojazdowych do szkoły wprowadzono zakaz parkowania. Dzięki temu nie tylko zmniejszono ryzyko kontaktu dziecka z samochodem, ale także wykluczono sytuację, w której dziecko zasłonięte przez zaparkowane auto niezauważone wyjdzie na drogę.
Seul nie jest jedynym miastem, które poważnie traktuje bezpieczeństwo dzieci. W Europie liderami w tej dziedzinie jest Sztokholm i Amsterdam.