Skip to main content

W Paryżu piesi wygrywają z kierowcami

Stolica Francji podjęła niezwykły wysiłek, by zdominowane przez samochody ulice stały się przyjazne dla pieszych. I udało się. Paryżanie znów mają gdzie spacerować i coraz chętniej to robią. Ale nie stało się to z dnia na dzień.

Zgodnie z najnowszą publikacją francuskiego czasopisma Les Cahiers Scientifiques du Transport, liczba Paryżan korzystających z samochodu spadła do około 45 procent, czyli do poziomu sprzed 1990 roku. A według danych Eurostatu, Paryż jest jedyną europejską stolicą, w której większość osób zmierzających do pracy część drogi pokonuje pieszo (wprawdzie niewielką, ale jednak). Wszystko zaczęło się jeszcze za czasów Jacquesa Chirac (który funkcję mera sprawował wyjątkowo długo, od 1977 do 1995 roku). To on rozpoczął walkę z parkowaniem samochodów w centrum, przekształcając Pola Elizejskie na powrót w publiczną promenadę z poszerzonymi chodnikami i odświeżonymi terenami zielonymi.

Jego następca, Jean Tiberi, usunął samochody z Place de la Concorde i zaczął wspierać rowerzystów. Wytyczył ścieżki wzdłuż głównych arterii miasta i zaczął wprowadzać obszary o niskiej prędkości dla samochodów. Ale sytuacja rowerzystów radykalnie zmieniła się dopiero za rządów kolejnego mera, Bertranda Delanoë, który zbudował 640 kilometrów nowych tras rowerowych. Efekt był imponujący, z danych Les Cahiers Scientifiques du Transport wynika, że w ciągu 28 lat udział rowerzystów całym tranzycie zwiększył się dziesięciokrotnie, do 30 procent.

Równolegle zaczęła się walka z samochodami, które w zależności od wieku i stopnia zanieczyszczania powietrza mogły się poruszać po coraz mniejszej części miasta i nie w godzinach szczytu. Największe ograniczenia narzuciła obecna mer Paryża, Anne Hidalgo. Za jej rządów poszerzono chodniki oraz wprowadzono przeszkody zmuszające kierowców do zwalniania. To poprawiło nie tylko komfort poruszania się pieszo po Paryżu, ale również bezpieczeństwo. Zgodnie z danymi Association Prévention Routière od 2010 roku liczba śmiertelnych wypadków w mieście spadła o 40 proc. Dziś od Paryża mogą uczyć się inne miasta, a najważniejsza lekcja sprowadza się do ogranego hasła, ze spektakularne efekty przynosi tylko długoterminowa i spójna polityka.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

4 Replies to “W Paryżu piesi wygrywają z kierowcami”

  1. Długoterminowe planowanie to podstawa, szkoda tylko, że udaje się nielicznym .. :/

  2. Moj bosz a co na to magistrat wsi rybackiej wielkości dzielnicy Paryża, takiej Gdyni? Gdzie w 2018 planuje sie poszerzanie ulic w śródmieściu? Które dodajmy ma rozmiar kilometr na kilometr i nie posiada nawet 1 deptaku?
    Sopot, Gdańsk, Poznań, Warszawa… choc z reguły „po polsku”, czyli szpetnie i tandetnie ale jednak cos tam w dobrym kierunku robią. Eh, gdyby chociaz w 1 dziedzinie Polacy mogliby byc awangarda, odważnymi pionierami. Co ja mowie, gdyby choc w 1 dziedzinie Polacy nauczyli sie od innych zamiast dreptać w miejscu i wyważać drzwi otwarte 30-40 lat temu?

  3. Od 1 lipca 2018 na drogach krajowych,zostaje obniżona dozwolona szybkość pojazdów z 90km/h do 80km/h.Oprócz tego jeszcze wprowadzono kilkanaście innych zmian w ruchu i infrastrukturze drogowej,aby polepszyć stan bezpieczeństwa.
    Władze uzasadniają to danymi ,że zmniejszenie szybkości o 1% powoduje zmniejszenie ilości poszkodowanych w wypadkach o 4%.

  4. Da się, ale trzeba to robić z głową. Na ul. Mariackiej w Katowicach jeszcze 20 lat temu były największe korki w mieście. Dzisiaj jest tam tętniący życiem deptak pełen ogródków gastronomicznych. Z ruchu kołowego wyłączone są coraz większe obszary ścisłego centrum. Ale zanim zabrano się do przebudowy centrum i ograniczania tam ruchu, zbudowano całą siećwiczenia obwodnic i ulic alternatywnych na obrzeżach

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje