Nawet tak prozaiczna czynność jak wychodzenie z metra może być czasami dezorientujące. Na pewno każdy z was przynajmniej raz znalazł się w sytuacji, kiedy przepychając się wśród tłumu wysypującego się ze stacji, skierował nie do tego wyjścia, co trzeba. I zdał sobie z tego sprawę dopiero gdy był u samego szczytu schodów. W kilka dni po otwarciu drugiej linii warszawskiego metra o takich właśnie problemach rozpisywali się dziennikarze, blogerzy i komentatorzy.
Tak się dzieje szczególnie jeśli na danej stacji nie jesteśmy zbyt często. Dlaczego? Jesteśmy nieuważni, nie patrzymy gdzie idziemy? Nie. Okazuje się, że często winne jest oznakowanie, które jest zbyt abstrakcyjne. Co z tego że mamy dobrą mapę szczegółowo pokazujące wyjścia czy schody ruchome jeśli nie oznaczone jest miejsce, w którym właśnie się znajdujemy. A problem ze strzałkami polega na tym, ze dobrze się sprawdzają na ulicy, ale nie kiedy musimy się poruszać nie tylko w poziomie, ale również w pionie – jak to w metrze. Proste rozwiązanie podsunął jednak Ryan Murphy student Rhode Island School of Design: naklejki na schodach. Umieszczane byłyby na 7-8 stopniu, tak że będą widoczne na wysokości wzroku osoby stojącej przed schodami, tak by jeszcze przed wejściem na nie można było się upewnić czy kierujemy się do właściwego wyjścia. Naklejki składałyby się z dwóch prostych informacji nazwy ulicy na której się znajdziemy wchodząc po schodach oraz kierunku w którym się udajemy.
Inne rozwiązanie oparte na technologii Beaconów proponuje David Gibson, zarządzający firmą projektową Two Twelve. Te małe urządzenia komunikujące się z smartphonami mogłyby pomagać przechodniom w podejmowaniu lepszych decyzji nawigacyjne. Sygnalizatory komunikują się z smartfonami przez Bluetooth, więc dobrze sprawdzają się pod ziemią, gdzie GPS i Wi-Fi może być niedostępny. Po za tym w odróżnieniu od GPS-u beacony potrafią wykrywać nasze położenie z dokładnością do jednego metra i dobrze nadają się do nawigowania wewnątrz obiektów.
W Warszawie jest są testowane beacony w zakresie mikronawigacji w komunikacji miejskiej oraz budynkach w ramach projektu Virtualna Warszawa. Maknamentem beaconów jest to że są rozwiazanem prototypowym, na razie jeszcze nigdzie nie wdrożonym na dużą skalę. Po za tym korzystaliby z nich głównie ci pasażerowie, którzy mają smartfony i używają nawigacji. Rozwiązanie z naklejkami ma więc ogromną zaletę, jest prostsze i tańsze.