Skip to main content

Pół miliarda dolarów: na takiej skali zyski z utrzymania zieleni mogą liczyć duże miasta. To obliczenia dokonane przez naukowców z nowojorskiego College of Environmental Studies and Forestry. Nie jest zaskoczeniem, że zdecydowana większość profitów wynika z podniesienia jakości powietrza.

W badanej grupie znalazło się 10 metropolii – Buenos Aires, Mexico City, Los Angeles, Londyn, Stambuł, Kair, Moskwa, Bombaj, Pekin i Tokio. Wyliczona dla nich mediana zysków to 505 mln dolarów, a z samej eliminacji zanieczyszczenia powietrza oszczędności szacuje się 482 mln zł. W największym stopniu drzewa przyczyniają się do eliminacji drobniejszych cząstek zawieszonych (PM 2,5), np. w Londynie filtracja tej właśnie frakcji ma odpowiadać za 68 proc. wszystkich korzyści wynikających z utrzymania drzew (drugi istotny element to dwutlenek azotu).

Co istotne, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych badań (np. The Nature Conservancy) nowojorscy naukowcy nie uznali, że drzewa mają istotne ekonomiczne znaczenie jako element przyczyniający się do stabilizacji temperatury w miastach, m.in. likwidację wysp ciepła – korzyść związane z oszczędnościami na ogrzewaniu i chłodzeniu oszacowali średnio na pół miliona dolarów. Według nich znacznie większe korzyści przynoszą w czasie nawałnic – zyski z przechwyconej wody szacują na około 11 mln dolarów. Pozostałe 8 mln dolarów to korzyści z absorbcji CO2.

Nawet jeśli tych pozycji nie doszacowują, widać, że bardzo wymierne i znaczące są same korzyści z eliminacji smogu. Każdy może je zresztą przełożyć na lokalne warunki i wyliczyć dla własnego miasta – według naukowców z College of Environmental Studies and Forestry każdy zadrzewiony kilometr kwadratowy to 0,93 mln dolarów zysków dla miasta.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje