„Aby wzmocnić transport publiczny, nie tylko musimy go rozwijać, czynić bardziej komfortowym i regularnym, ale także przemyśleć system taryfowy„, te słowa mer Paryża, Anne Hidalgo, to zapowiedź prac nad tym, aby komunikację miejską w stolicy Francji uczynić tańszą, a nawet całkiem darmową. Władze miasta zaczęły właśnie analizę, czy możliwe jest, aby nie pobierać opłat za przejazdy.
To element szerokiego programu walki o poprawę jakości powietrza jaką od początku swojej kadencji podjęła Anne Hidalgo. Na cenzurowanym znalazły się samochody prywatne, a darmowe przejazdy metrem i autobusami, miałyby przyczynić się do przyciągnięcia Paryżan do transportu miejskiego.
Inicjatywa szybko spotkała się jednak z krytyką politycznych oponentów. Konserwatystka, Valerie Pecresse, która zarządza rejonem Ile-de-France otaczającym Paryż zwróciła przede wszystkim uwagę na to, że do miejskiej kasy ze sprzedaży biletów co roku spływa 3 mld euro. Jeśli tej kwoty nie zapłacą podróżujący, to będzie musiała zostać sfinansowana przez ogół jeżdżących.
To rzecz jasna najprostszy ze scenariuszy – w Londynie np. forsowany jest model, aby inicjatywy związane z transportem publicznym były finansowane z opłat pobieranych od samochodów prywatnych (np. z opłaty za wjazd do centrum, a ostatnio rozważano nawet podatek drogowy). Podobny mechanizm może zostać wprowadzony w Paryżu, tak aby głównie kierowcy płacili za tani lub darmowy transport publiczny.
Pytanie na ile rozwiązanie to będzie skuteczne. W Polsce kolejne miasta także wprowadzają darmowy transport publiczny, ale wyłącznie dla uczniów. Nie ma zresztą jeszcze obszerniejszych badań na temat skutków tego rozwiązania. Na szerszą skalę darmowy transport testował za to Tallin. Jednak bez oszałamiających sukcesów – w ciągu trzech lat liczba osób korzystających z transportu publicznego wzrosła o 8 proc. Gorzej było z podobnymi eksperymentami, które w latach 90-tych prowadziły amerykańskiej miasta, takie jak Denver, New Jersey oraz Austin. Tam darmowy transport nie tylko w znikomym stopniu przyciągnął kierowców, ale zaczął odciągać ludzi o chodzenia pieszo i jazdy rowerem.
/Fot: Luc Mercelis//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!