Skip to main content

Kraków wziął się za porządek z miejscami parkingowymi w centrum miasta. I nie chodzi tu o podwyższanie stawek za parkowanie, ale wyeliminowanie patologii związanych z abonamentami pozwalającymi pozostawiać auta w strefie płatnego parkowania. Za jednym zamachem liczbę zezwoleń zmniejszył o 15 proc.

Abonamenty zostały stworzone wraz z parkomatami i były przewidziane dla mieszkańców części miast objętych płatnymi strefami. Chodziło o tani sposób na pozostawianie samochodu pod własnym domem. Szybko znalazło się jednak wielu takich, którzy jako zameldowani rejestrowali po kilkanaście, a nawet więcej aut osób mieszkający poza centrum – podpisywali z nimi umowę użyczenia samochodu i zgłaszali pojazd jako użytkowany przez siebie. Krakowski rekordzista w ten sposób dysponował flotą 21 samochodów.

Od początku roku w mieście zmieniły się jednak zasady wydawania pozwoleń na tanie parkowanie – teraz jeden abonament przysługuje jednemu mieszkańcowi. Samochodów można mieć pod jednym adresem tyle, ile zameldowanych jest tam dorosłych. W ten sposób liczba abonamentów, która na koniec 2017 roku wynosiła 33,2 tys., spadła do 28,1 tys. obecnie, czyli o ponad 5 tys.

Władze Krakowa miały szczególną motywację do tego, aby zmienić zasady wydawania abonamentów. W wyniku ubiegłorocznych porządków ulic i chodników w centrum miasta ubyło bowiem 3 tys. miejsc parkingowych (17 proc. całej puli znajdującej się w centrum), ograniczenie tanich przepustek może więc nieco skompensuje ten brak. W całym zdarzeniu nadzwyczajne jest jednak to, że potrzeba poważnych zawirowań, aby miasto zdecydowało się na tak łatwą likwidację oczywistych patologii.

Może jednak przykład Krakowa zmobilizuje inne miasta do podobnych porządków. Pytanie, czy na tym zmiany się zakończą. Jeśli polskie miasta rzeczywiście chcą zmniejszyć liczbę aut pozostawianych w centrum i wpływać na nawyki mieszkańców, mogą zwiększyć opłaty za abonamenty, które dziś są raczej symboliczne (stanie się to pewnie równolegle do wzrostu opłat parkingowych), ale także wprowadzić jeszcze bardziej restrykcyjną politykę wydawania zezwoleń, np. jeden abonament na jedno mieszkanie.

/Fot: Jan Kraus//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje