Skip to main content

Gdy w 2015 r. mer Paryża Anne Hidalgo zaproponowała zamknięcie górnego nabrzeża Sekwany dla samochodów, gratulowano jej odwagi. Chodziło w końcu o ponad 3 km ulicy w samym sercu Paryża. Wielu kierowców nie wyobrażało sobie innej drogi. Wprawdzie ruch skierowany został na górne nabrzeże, ale tu i tak było już tłoczno. Władze miasta próbowały przekonać oponentów wizją ogrodu miejskiego, który przysłuży się zdrowiu mieszkańców znacznie lepiej niż sznury samochodów, ale tym argumentem oporu nie udało się pokonać. W dodatku działania „zielonej mer” szybko zakwalifikowane zostały jako przejaw uprzywilejowania pławiących się w luksusie mieszkańców centrum kosztem zamieszkujących przedmieścia mas, które skazane są na uciążliwy dojazd do miasta.

Sprawa trafiła do sądu, przy czym główny zarzut dotyczył nie tyle spowodowanych decyzja Hidalgo utrudnień w ruchu, co niedostatecznego uzasadnienia tej decyzji. Strategia okazała się słuszna – w lutym sąd uznał, że likwidacja ruchu samochodowego nie została odpowiednio umotywowana, a podnoszone przez mer argumenty dotyczące zanieczyszczenia powietrza są nieprzekonujące. Miasto odwołało się od wyroku i tym razem to ono zyskało przewagę argumentacyjną. Co ciekawe nie próbowało wcale przeformułować swoich racji dotyczących przeciwdziałania zanieczyszczeniu środowiska. Zamiast tego odwołało się do turystycznej atrakcyjności Paryża i jego kulturalnego dziedzictwa. Zakaz ruchu samochodowego uzasadniony został tym razem troską o niepowtarzalny charakter miasta i jego status pomnika dziedzictwa kulturalnego UNESCO. I tę argumentację sąd przyjął, uznając w końcu października, że decyzja o zamknięciu ruchu jest uzasadniona.

1 odpowiedź na “Anne Hildago, mer Paryża wygrała z właścicielami samochodów”

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje