Architektoniczny świat czekał na ten rekord: w norweskim Brumunddal w połowie marca oddano do użytku najwyższy drewniany budynek świata (chociaż nie całkiem z drewna). Liczy 85,4 metry i już od dawna przyciąga wycieczki z całego świata. Mjösa Tower ma być prezentacją możliwości jakie w architekturze daje drewno.
Pierwszych dziesięć poziomów zostało złożonych wyłącznie z prefabrykowanych elementów drewnianych. Nie są to zwykłe belki, ale tzw. Laminated veneer lumber (LVL) czyli laminowany fornir, czyli nakładane na siebie cienkie warstwy drewna. Swoista sklejki, które dzięki tej wielowarstwowej strukturze znacząco zwiększają sztywność i trwałość elementów konstrukcyjnych. Przy tak dużej wysokości nie obyło się jednak bez użycia betonu, szczególnie na wyższych poziomach, który ma usztywnić konstrukcję i zapobiec jej kołysaniu się.
Użycie prefabrykowanych, a przy tym relatywnie lekkich elementów powodowało też, że budynek wznosił się całkiem szybko w tempie jedno piętro na tydzień. Mimo, że to drewno budynek ma wysoką klasę ognioodporności – ściany nie zajmą się ogniem przez 90 minut, czyli tyle na ile szacowane są specjalistyczne szafy ognioodporne przeznaczone do przechowywania niebezpiecznych substancji. Pierwsze 10 poziomów przeznaczonych jest na hotel i biura, a góra to już prywatne apartamenty.
“Swoim projektem chcemy zainspirować innych do budowania w ten sam sposób” wyjaśnia Øystein Elgsaas, architekt z pracowni Voll Arkitekter, która zaprojektowała Mjösa Tower. W swej wierze w drewno jako materiał konstrukcyjny dla wysokich domów nie jest zresztą osamotniony. Już kilka podobnych budowli stoi na całym świecie, a w Wiedniu dobiega właśnie końca budowa HoHo Wien, który od Mjösa Tower będzie niższy tylko o 1,4 metra.
/Fot: Anti Hamar, Voll Arkitekter AS, Moelven AS//
Drewno zawsze było najlepszym budulcem. Nawet chaty wiejskie były dzięki niemu ciepłe i przytulne.
A co z radiostacja w Gliwicach licząca 112 m?