Ponad 60 samolotów dziennie lata na trasie Amsterdam – Londyn. Holendrzy uznali, że trzeba to zmienić i większą liczbę pasażerów przenieść na koła, do pociągów Eurostar. Dlatego od 30 kwietnia, mimo Brexitu, uruchamiają bezpośrednie połączenia kolejowe z Londynem.
Aby było to możliwe konieczne jest zorganizowanie odprawy paszportowej na stacji. Działają takie już m.in. w Paryżu i Brukseli, przez którą dotychczas jeździli Holendrzy. Wiązało się to jednak z koniecznością przesiadki i o pół godziny wydłużało podróż. Teraz przejazd z centrum Amsterdamu do centrum Londynu potrwa nieco ponad 4 godziny. Od 18 maja podobne połączenie wystartuje także z Rotterdamu.
Jeśli chodzi o czas przejazdu, konkurencję wciąż wygrywa samolot. Leci nieco ponad godzinę, do której trzeba jeszcze dodać około 1,5 godzin przejazdów kolejowych na lotnisko (w tym względzie wygodny jest położony blisko miasta amsterdamski Schiphol, gdzie podróż trwa kwadrans). Doliczyć trzeba jednak czekanie na transfer no i rzecz jasna komfort – Eurostar będzie jeździł wreszcie bez przesiadek prosto na London St. Pancras.
Pozostaje różnica w cenie. Najtańszy bilet lotniczy to kwota rzędu 20 – 25 euro, a w przypadku pociągu mamy 40 euro. Przydałoby się zniwelować różnicę wprowadzając rodzaj handicapu. Na przykład stworzyć system dopłat do biletów kolejowych, albo dołożyć dodatkowy klimatyczny podatek do samolotów – tak jak to zrobili Francuzi, doliczając do biletu skromne 1,5 euro na przeloty po Europie. Można też połączyć oba mechanizmy – wpływy z podatku lotniczego wykorzystać do subsydiowania przejazdów kolejowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!