Skip to main content

Pożar to nie tylko żywioł, ale także zgliszcza. Dziś boleśnie przekonują się o tym Australijczycy, którzy po ugaszeniu trawiących ich kraj pożarów starają się wrócić do normalności. Klęska była jednak tak rozległa, że brak nawet prądu. Stąd zamiast czekać tygodniami na ponowne podłączenie do rozległej krajowej sieci, zaradni Aussie tworzą własne mikorsieci zasilane energią słoneczną.

Sprawę pogorszyły jeszcze burze i powodzie, które przyszły po pożodze, a za rozwiązanie problemów wziął się oddolnie powołany Resilient Energy Collective, który panele słoneczne i akumultory zaczął instalować w kilkudziesięciu lokalizacjach naraz. „W ciągu trzech tygodni zebraliśmy się, skompletowaliśmy i dostosowaliśmy do naszych potrzeb sprzęt, umieściliśmy go na ciężarówkach, no i już działa, wytwarzając energię elektryczną” – powiedział Mike Cannon-Brookes, współzałożyciel australijskiej firmy technologicznej Atlassian, który wraz z żoną Anne oraz produkującą panele firmą B5, a także dostarczającą baterie Teslą przekazał sprzęt warty 12 milionów dolarów. „Na tym właśnie polega ten kolektyw – połączenie najlepszej technologii i najlepszej pomysłowości, aby ogromny problem rozwiązać w ciągu kilku dni, a nie miesięcy lub lat”, dodaje.

Zanim zaczęli działać aktywiści Resilient Energy Collective, do dyspozycji lokalnych społeczności pozostawały agregaty prądotwórcze diesla. To jednak nie tylko nastręczało trudności związane z koniecznością ciągłego pozyskiwania i tankowania paliwa. W końcu to przecież jedna z najbrudniejszych technologii, dziś jeden z najbardziej wrażliwych tematów dla wszystkich Australiczyków.
Kolektyw działa jednak sprawnie i chce dostarczyć infrastrukturę do tworzenia czystej energii aż do 100 miejsc. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy pogorzelcy szybko zaczynają doceniać lokalne i czyste źródła energii. Doświadczono tego już po pożarach w Kaliforni, gdzie najszybciej na nogi stanęli ci, którzy wcześniej zainwestowali w solary. Mikrosieci podobne do australijskich powstały już na Puerto Rico po tym, jak wyspę nawiedził huragan Maria. W Australii Cannon-Brookes przewiduje, że niektóre obszary wiejskie na stałe przestawią się na własny, ekologiczny prąd.

Czytaj więcej na Fast Company

/Fot: Resilient Energy Collective//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje