Skip to main content

Wyłączenie jednej z głównych ulic miasta z powszechnego ruchu drogowego i niedopuszczenie do niej aut prywatnych zawsze rodzi obawy o przepustowość centrum. Podobnie było w San Franciso, gdzie miasto od kilku lat szykowało się, aby ograniczyć wjazd na przecinającą śródmieście Market Street. A jednak carmageddon się nie wydarzył.

Projekt przebudowy tej słynnej ulicy jest rozłożony na kilka lat i ma łącznie kosztować 604 mln dolarów – ma się pojawić dobra infrastruktra rowerowa i atrakcyjna przestrzeń dla pieszych. Zakaz wjazdu dla samochodów osobowych pojawił się już jednak 29 stycznia. Obaw o spiętrzenie ruchu na sąsiednich ulicach i ogólny paraliż miasta było bez liku. Wszystkie okazały się mocno przesadzone.

Przeanalizowała to firma Inrix, która badała jak zamknięcie Market Street wpływa na szybkość jazdy aut po sąsiednich ulicach. Pomiary robiła na czterech odcinkach ulic – Howard, Folsom oraz północnej i południowej Mission – we wtorek, środę i czwartek w okresie między 12 a 25 stycznia i od 1 do 22 lutego.

Ogólne wnioski są takie, że prędkość aut w całym rejonie rano spadła zaledwie o 1 proc., a po południu nie zmieniła się. To jednak wynik uśredniony, bo np. na samym Mission prędkość nieco spadła – najbardziej w okolicach 17 od 4 do 6 proc. Z drugiej strony sporego przyspieszenia nabrały kolejne równoległe trasy: Howard St. (9 proc. w ruchu popołudniowy) i Folsom (10 proc. w okolicach 9 rano.)

„Ogólnie rzecz biorąc, skumulowane oszczędności czasu odczuwane przez ponad 75 tys. użytkowników transportu publicznego na Market St. znacznie przekraczają marginalny wzrost czasu podróży odczuwany przez użytkowników samochodów w tym rejonie. Podobnie jak w przypadku 14. St Busway w Nowym Jorku, obawy o zwiększenie zatłoczenia zostały znacznie przesadzone w stosunku do ogromnych korzyści.”, piszą w swym raporcie autorzy z Inrix nawiązując do znaczącego przyspieszenia ruchu autobusów i tramwajów, które pozostały na Market Street.

Jak widać na powyższym zestawieniu, przed zmianą organizacji ruchu ponad połowa autobusów jeździła dłużej niż 14 minut, a obecnie dwie trzecie podróży mieści się w 14 minutowym limicie czasowym. Co więcej niemal do zera spadły przejazdy trwające 18 i więcej minut. Analogiczne statystyk dotyczą tramwajów.

/Fot: Alfonso Jimenez//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast