Jeszcze 150 lat temu w Finlandii, rozpoznawanej jako peryferyjny skrawek rosyjskiego imperium ponad 250 tys. ludzi, prawie 10% populacji umarło z głodu wielkiej (ostatniej takiej w Europie klęski nieurodzaju). Obecnie – nieco ponad 100 lat po odzyskaniu niepodległości – Finlandia uważana jest za jeden z najbardziej stabilnych, najbezpieczniejszym i najlepiej zarządzanych krajów świata. Przoduje także w rankingach zamożności (na głowę mieszkańca), sprawiedliwości społecznej. A zarazem jest jednym z najmniej skorumpowanych miejsc na świecie.
Fiński system sprawiedliwości oceniany jest jako najbardziej niezależny na świecie, policja cieszy się tu zaufaniem, jak nigdzie indziej. Wybory polityczne są nieskrępowane, banki solidne, firmy etyczne. Mieszkańcy cieszą się swobodami obywatelskimi na skalę większą niż w większości europejskich krajów. Licząca 5,5 mln mieszkańców Finlandia ma najmniej niedożywionych dzieci, dzieci czują się tu najbezpieczniej, a nastolatki osiągają najlepsze wyniki w nauce. Bengt Holmström, urodzony w Helsinkach laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii mówi o prawdziwym fińskim cudzie.
Źródeł sukcesu Finowie upatrują w dużej mierze w niesprzyjającym klimacie, który wymuszał ciężką pracę ale i współdziałanie. Współpraca i relatywna równość społeczna to powracające hasła w charakterystyce Finów. Rządzeni najpierw przez Szwedów, a potem Rosjan byli „równo i demokratycznie biedni”. Różnice społeczne były tu znacznie mniejsze niż gdzie indziej. Nie było arystokracji, a również rewolucja przemysłowa nie przyniosła tu fortun.
Sukces fińskiego systemu edukacyjnego upatrywany jest z kolei w emancypacyjnych aspiracjach kraju pozostającego przez kilkaset lat w niewoli. Z jednej strony narodowy ruch niepodległościowy był dziełem akademików i to oni w dużej mierze rządzili krajem po uzyskaniu niepodległości – aż 30% prezydentów i premierów (w tym połowa wczesnych premierów) miała tytuł profesora. Z drugiej strony – to tu w XIX wieku powstał dekret, że para nie mogła uzyskać ślubu w luterańskim kościele bez zdanego wcześniej egzaminu z umiejętności czytania.
Nie obeszło się bez nakładów. Nakłady na badania i rozwój w latach 1990-tych sięgnęły w Finlandii rekordowego poziomu 4% PKB. I opłaciło się. Dziś kraj ten przoduje w ranking innowacyjności Światowego Forum Ekonomicznego. Pod względem liczby startupów przypadających na głowę mieszkańca lokuje się tuż za Doliną Krzemową.
Jeszcze nie dodano komentarza!