Tydzień temu pisaliśmy o sukcesie tymczasowych (pop-up) trasach rowerowych w Berlinie, stworzonych w czasie szczyty pandemii w marcu. Tak dobrze zostały przyjęte przez mieszkańców, że na razie mają funkcjonować dalej, ułatwiając poruszanie się rowerem po stolicy Niemiec.
Pomysł Berlina zainspirował inne miasta do wprowadzenia podobnych rozwiązań, jednym z nich było Monachium. Ale w stolicy Bawarii ich stworzenie okazało dużo trudniejsze. Co prawda w czasie kryzysu koronawirusowego ruch samochodowy w Monachium zmniejszył się o 30 procent i wielu mieszkańców przesiadło się na rower, ale właściciele aut (wspierani przez radnych z CSU i FDP) mocno protestowali przeciwko zajmowaniu pasów ruchu przez rowery. Argumentowali to tym, że w Monachium brakuje miejsca na dodatkowe trasy dla rowerów, a likwidacja pasów ruchu dla samochodów utrudniłoby na przykład dojazd pojazdom ratowniczym.
Tymczasem ADFC (Powszechny Niemiecki Rowerowy) obawiał się, że po rozluźnieniu ograniczeń związanych z koronawirusem na niemieckich drogach pojawi się duża fala korków i wzywał do bardziej skutecznego poszerzania ścieżek rowerowych. W efekcie dopiero pod koniec maja monachijska Komisja Urbanistyki i Regulacji Budowlanych podjęła decyzję o utworzeniu ich na pięciu trasach w celu umożliwienia bardziej bezpiecznego przejazdu. Pierwsza z nich powstała na Elisenstraße. Miasto chce w ciągu najbliższych kilku miesięcy uważnie monitorować zmienioną sytuację na pięciu ulicach, a także uwzględnić informacje zwrotne od władz dzielnicowych i mieszkańców. Tymczasowe ścieżki mają funkcjonować do końca października.
Jeszcze nie dodano komentarza!