Skip to main content

Czy jesteśmy gotowi na zero-waste?

Giveboxy to nie tylko szlachetna, ale także bardzo praktyczna idea – szafa gdzie można zostawić niepotrzebne sprzęty czy ubrania, aby wziął je kto inny. Idealny sposób na to aby zarówno zmniejszyć liczbę wyrzucanych jak i kupowanych rzeczy. Pierwsze zaczęły pojawiać się już w latach 90-tych w Berlinie i pomysł szybko rozszedł się po całym świecie. Ostatecznie w połowie dekady trafił do Polski, na razie jednak nie rozkwitł, a nawet zaliczył kilka kroków wstecz.

Niedawno o tym jak dobry to koncept na łamach trójmiejskiego wydania Gazety Woborczej opowiadała Natalia Grzymała z Rady Dzielnicy Śródmieście, pomysłodawczyni pierwszego Giveboxu w Gdańsku na Dolnym Mieście. Stanął rok temu, na początku sierpnia i znad morza powiało optymizmem. „Zabawki, mebelki dla dzieci, porcelana, książki. I to nie byle jakie książki, ostatnio była np. historia sztuki albo kolekcja kryminałów Agathy Christie. Ale zdarza się, że do Giveboxa ktoś przyniesie sprawny aparat cyfrowy, tablet albo buty narciarskie, narty lub sztalugę”, gdańska radna wymienia co trafia do ustawionej przez nią szafy i ma nadzieję, że pomysł się rozwinie. „Marzy nam się Givebox w każdej dzielnicy Gdańska, skorzystają na tym mieszkańcy, a przede wszystkim środowisko”, dodaje.

Z podobny entuzjazmem taki sam projekt na wiosnę 2016 roku na poznańskich Jeżycach wraz z koleżankami uruchomiła Katarzyna Wągrowska, autorka książki „Życie Zero Waste”. I trzeba przyznać, że działa z rozmachem. Pod koniec 2017 roku w Poznaniu były już trzy Giveboxy, a w sumie powstało ich nawet osiem. Dwa lata temu nastąpiło jednak przesilenie i najpierw w październiku 2018 roku zniknął Givebox z osiedla Wilda przy ul. Różanej, a we wrześniu ubiegłego roku ten pierwszy z Jeżyc. W przypadku obu problem był zasadniczo podobny: utrzymanie porządku. „Inicjatywa na Różanej nie wyszła z powodu ludzi. Jako społeczeństwo jesteśmy niedojrzali, więc zaczął się z tego robić większy bałagan i kłopot niż pożytek”, tak w rozmowie z GW komentowała to Daria Mielcarzewicz, jedna z inicjatorek projektu. Podobnie było na Jeżycach „Jego popularność przerosła możliwości utrzymania porządku. W związku z tym Dom Tramwajarza, który wspierał nas przez lata, nie mógł dłużej pozwolić na takie obrazki jak na zdjęciu”, pisały organizatorzy grupy Givebox Poznan załączając zdjęcie z bałaganem w szafie.

(Żródło: NaszeMiasto; Fot:Łukasz Gdak)

Ludzie miejsce to przede wszystkim traktowali jak punkt zbiórki odzieży, którą przynosili w workach i nawet nie rozpakowywali mimo, że zabraniał tego regulamin. Wiązało się to też z szerszym problemem niezrozumienia idei przez wielu użytkowników. Dla nich nie była to szafa, gdzie rzeczami się wymienia, ale raczej nowe miejsce na oddawanie biednym ubrań, których już nie poniesie nawet nasza szafa. „Ideą jest przede wszystkim ograniczenie konsumpcjonizmu, a dopiero w dalszej kolejności pomoc społeczna. Teraz naszym głównym zadaniem jest przełamanie oporu ludzi, których stać na kupowanie nowych rzeczy, do korzystania z szaf. Chcemy pokazać, że to nie jest powód do wstydu, a wręcz przeciwnie – dowód na to, że myśli się o środowisku,” wyjaśniała Kalina Olejniczak z Givebox Poznań.

Społeczniki jednak nie odpuszczają i dalej rozstawiają po mieście te społeczne szafy – w te wakacje nowy Givebox staje na Piątkowie – i wciąż regularnie upraszają użytkowników o nie porzucanie w ich sąsiedztwie worków z ubraniami. „Przynoś pojedyncze rzeczy, tak byś mógł wziąć je ze sobą z powrotem, gdy miejsca brak.”, zachęcają na profilu Givebox Poznań. Podobnie jest zresztą w Gdańsku. W obu miejscach opiekunowie szaf nie mają wielkiego pola manewru: pozostawione worki z ciuchami wrzucają do kontenerów z ubraniami. W tej sytuacji lepiej od razu je tam samemu zanieść.

/Fot: MOs810, Iwan Gabovitch//

1 odpowiedź na “Czy jesteśmy gotowi na zero-waste?”

  1. Jeśli nie ma możliwości pozostawienia czego w Giveboxie to można stworzyć taki witrualny albo wystawiać w zakladce za darmo na olx

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast