Choć trudno dziś jeszcze wyobrazić sobie, jak będą wyglądały miasta po pandemii, pierwsze zmiany już widać. Najbardziej widoczne było stworzenie na szybko tymczasowych ścieżek rowerowych (Berlin, Wiedeń, Paryż, Monachium, Kraków), które w niektórych miastach tak dobrze się przyjęły, że pewnie pozostaną na dłużej. Część miast wreszcie dojrzała do tego, by radykalnie zwiększyć przestrzeń na ulicach dla pieszych i rowerzystów (Londyn, Mediolan), kosztem pasów samochodowych, miejsc parkingowych lub przez zamykanie całych ulic. Kolejnym trendem jest zwiększenie dostępu do terenów zielonych, w Wielkiej Brytanii udostępniane są pola golfowe, Montreal będzie budował zielone korytarze. Zmian będzie więcej, tak w każdym razie uczy historia.
Gdy we Gdy w XVI we Włoszech rozszalała się dżuma, w miastach pojawiły się tzw. domy zarazy, które służyły przymusowej kwarantannie (choć w mocno niehumanitarnych warunkach) chorych. Gdy w połowie XVII w Londynie pojawiła się zaraza, wiele starych drewnianych budynków zastąpiono murowanymi, w przekonaniu, że mury stanowić będą większą przeszkodę dla choroby. Poszerzenie paryskich bulwarów również spowodowane było potrzebą poprawienia warunków sanitarnych w mieście. W Nowym Jorku walka z gruźlicą, cholerą i innymi chorobami zakaźnymi doprowadziła do ogromnych inwestycji w system sanitarny i odprowadzania ścieków. Podobnie jak do obowiązku uwzględniania w planach budynków szybów wentylacyjnych i podwórek. W zakładanych na większą skalę parkach i zielonych skwerach już wówczas zresztą dostrzegano skuteczny sposób oczyszczania powietrza.
Nawet minimalistyczny styl modernizmu, chętnie wykorzystującego otwarte przestrzenie oraz takie sterylne materiały jak stal i szkło, wiązany jest z architektonicznymi standardami szybko rozwijających się szpitali i sanatoriów gruźliczych. W mieszkalnych łazienkach pojawiły się wzorowane na rozwiązaniach szpitalnych kafelki i armatury, promujące czystość i higienę. A szalejąca po zakończeniu I wojny światowej grypa hiszpanka zainspirowała do zakładania toalet dla gości (inaczej nazywanych toaletami na parterze) w domach i apartamentowcach, by osoby wchodzące mogły od razu umyć ręce, zanim wejdą na górę do pomieszczeń mieszkalnych.
Być może podobnych zmian doświadczymy i my, po tym, jak nasze miasta okazały się słabo przygotowane do radzenia sobie z dystansem społecznym. W obliczu pandemii, nawet w tak zatłoczonych miastach takich jak Paryż, Berlin, Mediolan udało się znacznie poszerzyć przestrzeń dla pieszych i rowerzystów. Inny wyraźny kierunek zmian to wykorzystanie zaawansowanych technologii do monitorowania rozchodzenia się wirusa. W azjatyckich miastach czujniki sprawdzające poziom temperatury stają się rutynowym biurowców i lotnisk. A smartfonowe aplikacje informują ludzi o tym, że mieli kontakt z zarażoną osobą, umożliwiając służbom medycznym śledzenie ich ruchów.
Jeszcze nie dodano komentarza!