Skip to main content

Nawet w czasie największych triumfów modernizmu, którego nieodzownym elementem stały się wielkie przeszklone fasady budynków, wielu członków tego ruchu czuło przesyt monotonią tego rodzaju elewacji. Od tamtej pory zbudowano niezliczoną ilość nowoczesnych drapaczy chmur z jednolitymi szklanymi strukturami, które dziś coraz bardziej nudzą mieszkańców wielkich metropolii. Ale już w latach 20’ pojawiły się pierwsze próby przełamania tej monotonii.


Glass Skyscaper, nigdy nie zrealizowany biurowiec z 1921, który miał stanąć przy Friedrichstrasse w Berlinie

Jednym ze sposobów było szukanie efektu blasku, jakie dawało połączenie naturalnego światła z falującymi szklanymi taflami oraz elementami metalowymi.Przykładem tego typu budynków był futurystyczny Glass Skyscaper w Berlinie, zaprojektowany przez Miesa van der Rohe w 1921 roku. Ten czołowy przedstawiciel modernizmu i szef Bauhausu odrzucił koncepcję prostokątnej wieży na rzecz szklanej powłoki o swobodnych kształtach. Opierał się na śmiałym, ale niesprawdzalnym wówczas pomyśle, że podtrzymujący stalowy szkielet biurowca mógłby uwolnić zewnętrzne ściany konstrukcji od ich funkcji nośnej, dzięki czemu powierzchnia budynku stałaby się bardziej zakrzywiona i przezroczysta. W wywiadzie udzielonym w 1968 roku Mies tak wyjaśniał swój sceptycyzm wobec miejskiej monotonii: “zależało mi na tym, aby szklana powierzchnia nie odbijała zbyt dużo światła, więc próbowałem przełamywać monotonię elewacji tak, by światło padało na nią pod różnymi kątami i rozpraszało się jak w szlifowanym krysztale”. Koncepcję Miesa van der Rohe udało się zrealizować dopiero 53 lata później Normanowi Fosterowi przy budowie biurowca Willis Faber & Dumas w Ipswich.


Biurowiec Normana Fostera w Ipswich z 1974 roku

Innym architektem próbującym iść w tym kierunku był Bruno Taut, wykorzystujący kolorowo szkło, dzięki któremu jego budowle miały przypominać mieniące się klejnoty. Do tego stylu w 2006 roku postanowiła nawiązać pracownia Herzog & de Meuron projektując szklaną fasadę jednego z najbardziej znanych budynków współczesnej architektury Elbphilharmonie w Hamburgu. Zakrzywione szklane elementy oraz rozbijające płaską przestrzeń balkony sprytnie zniekształcają odbijające się w jej fasadzie miasto, wodę i niebo, tworząc kontrast z jednolitymi taflami szkła. W bezpośrednim świetle słonecznym pojawiają się jasne punkty, wywołujące blaski przypominające klejnot. Dodatkowo pionowe i poziome krzywizny wzmacniają zniekształcony obraz odbijającego się nieba. Hamburska filharmonia zbudowana została na historycznym ceglanym magazynie, przez co jej abstrakcyjna fasadą jeszcze bardziej się wyróżnia i działa jak magiczny element przyciągający wzrok.


Fasada hamburskiej filharmonii

Za prekursora Elbphilharmonie można uznać budynek Prada Epicenter w Tokio, gdzie architekci z Herzog & de Meuron bawiąc się lustrzanymi efektami po raz pierwszy w fantazyjny sposób postanowili przełamać nudę szklanej fasady. Składa się ona głównie z elementów w kształcie rombu, a wybrane jej części tworzą wyraźne zniekształcone odbicia spowodowane wypukłym kształtem, tak jakby znajdowały się tam soczewki kontaktowe.


Prada Epicenter w Tokio

Innym intrygującym dziełem o podobnym założeniu jest Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie amerykański architekt Frank Gehry blask szkła postanowił zastąpić blaskiem metalu. Zrobił to w bardzo odważny sposób przez co mający bardzo niejednoznaczną formę budynek tak się wyróżnił z otoczenia, na nowo definiując wówczas trochę podupadające hiszpańskie miasto. Gehry ten efekt uzyskał nie tylko za sprawą dynamicznej i fantazyjnej kompozycję muzeum, ale wzmocnił ten przekaz obrazem mieniących się i przeglądających w tytanowej fasadzie chmur i promieni słonecznych.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast