Koncepcja miasta, gdzie wszystko znajduje się w zasięgu 15-minutowego spaceru, szybko zyskuje popularność. Przede wszystkim stała się hasłem kampanii wyborczej mer Paryża, Anne Hidalgo, ale trafiła na wyjątkowo podatny grunt, bo pandemia i lockdown na świecie spowodowały, że wiele osób zaczęło funkcjonować w znacznie mniejszej przestrzeni. Na urywku miasta otaczającym ich dom czy mieszkanie. Zaczęło się od hasła, ale są też pionierskie rozwiązania. Pojawiły się pierwsze interaktywne mapy, które pokazują czy dana okolica mieści się w kategorii miasta 15-minutowego.
15-Minute City – dokładnie tak nazywa się nowa aplikacja oraz mapa, która pokazuje jaką odległość mamy przebyć od domu do sklepu spożywczego, apteki, lekarza, szkół, miejsc kultury, parków i skwerów, no i oczywiście środków transportu. Można w niej zmieniać zasięg do 20 minut piechotą albo do kwadransa jazdy samochodem.
Niestety mapa ogranicza się do terytorium i miast USA, ale mechanizm jej tworzenia nie jest bardzo skomplikowany – wykorzystywany był już WalkScore i TransitScore – i przy odrobinie zapału jest szansa na stworzenie jego europejskiego odpowiednika. Z pobieżnego prześledzenia mapy 15-Minute City widać, że w dzielnicach dużych i zwartych miast, jak Nowy Jork, nie problemu z odnalezieniem w kwadrans praktycznie każdej z podstawowych kategorii. Wyjątek stanowią zielone miejsca wypoczynku, takie jak skwery czy parki, do których podróż zazwyczaj zajmuje znacznie dłużej, co powinno dać sporo do myślenia każdemu, kto poważnie traktuje ideę miasta 15-minutowego. Inny mankament to brak na mapie tak kluczowych lokalizacji jak miejsca pracy, których nie da się tak łatwo skategoryzować jak sklepu czy przychodni. A w gruncie rzeczy – co pokazał także lockdown – to właśnie one wyznaczają kierunek naszych codziennych podróży po mieście i właściwie układają szlak odwiedzin wszystkich innych miejsc.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!