Skip to main content

Forma podąża za naturą – tak o projekcie osiedla ekologicznych domów inspirowanych słonecznikami mówi jego autor autor Koichi Takada. Australijski architekt tzw. Sunflower House zaprojektował je jako wymarzony dom jutra o pozytywnym oddziaływaniu na środowisko. To ma być Nowy Europejski Bauhaus.

Koncept nawiązuje bezpośrednio do hasła Bauhausu – Forma podąża za funkcją – który sto lat temu zaczął zmieniać myślenie o architekturze Europy. Pomógł ukształtować społeczną i gospodarczą transformację do społeczeństwa przemysłowego  XX wieku. „Sto lat później stoimy przed nowymi globalnymi wyzwaniami: zmianą klimatu, zanieczyszczeniem, cyfryzacją i eksplozją demograficzną, która zgodnie z przewidywaniami zwiększy liczbę ludności na świecie do 10 miliardów w połowie wieku. Budynki i infrastruktura odpowiadają za co najmniej 40 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych. Najwyższy czas na przemyślenie Nowego Europejskiego Bauhausu, nowoczesnego życia w harmonii z naturą.”, przekonuje Koichi Takada.
Jest to swoista odpowiedź na słowa Ursuli von der Leyen z październiku 2020 r., kiedy to prezydent UE wezwał do nowego projektu klimatycznego z „własną estetyką, łączącym design i zrównoważony rozwój”. Poważnie podszedł do niego Bloomberg Green, który właśnie zlecił Takadzie wybranie lokalizacji w Europie i zaprojektowanie dla niej takiego domu przyszłości.

„Słonecznikowiec” został zaprojektowany dla włoskiego, rolniczego regionu Marche, gdzie żółcą się pola słoneczników, a jednocześnie zmiany klimatu są coraz bardziej odczuwane. „Sztuczne konstrukcje wymagają dużych fundamentów, ale dzięki formie natura zachowuje piękną równowagę. Interwencja na ziemi jest minimalna, więc jest miejsce na inne jej zagospodarowanie, a mimo to słonecznik w magiczny sposób kiwa głową, aby wykąpać się w świetle. Włoskie słowo girasole (red. – oznaczające słonecznik) dosłownie oznacza „zwrot ku słońcu”, wyjaśnia Takada

Za słońcem podąża cała, okrągła struktura obracająca się wokół centralnej „łodygi”, a „płatkowy” dach domu został wyposażony w panele słoneczne zmieniające kąt, tak aby jak najlepiej się ustawić względem źródła światła. Dzięki temu aktywnemu systemowi sterowania wytwarzają do 40 proc. więcej energii niż statyczne panele. Energia, która nie jest używana, może zostać dostarczona do sieci lub zmagazynowana w „nasionach” czyli bateriach. Jak to bywa w przypadku roślin zbierana jest także woda deszczowa, wykorzystywana później do nawadniania i spłukiwania toalet.
Dom jest też naturalnie klimatyzowany za pomocą rur uziemiających. To technika wymyślona jeszcze przez Rzymian: słońce nagrzewa komin, powodując unoszenie się powietrza w środku i wciągając powietrze przez chłodną rurę. W ten sposób rura schładza powietrze pobierane z zewnątrz do temperatury ziemi na głębokości, na której jest zakopana.

Istotne znaczenie nie tylko dla estetyki, ale także ekologiczności ma sam kształt domu nawiązujący do kwiatu. Dach wyraźnie wysunięty poza fasadę osłania bowiem okna i wspomaga wentylację, a dodatkowy mechanizm obrotowy nad szklanymi ścianami chroni budynek przed promieniowaniem słonecznym.
Nie ma to być ekskluzywny domek jednorodzinny, bo na każdym piętrze słonecznika znajduje się mieszkanie z dwiema lub trzema sypialniami, a każdy budynek może mieć nawet trzy kondygnacje. Skalowalność projektu daje możliwość stworzenia przyjaznego środowisku osiedla inspirowanego samą naturą, także jeśli chodzi o ich nieregularne rozstawienie. „Nie chodzi tylko o to, by budynek wyglądał naturalnie, chodzi o wprowadzenie pozytywnych zmian środowiskowych w domach, w których mieszkamy, w dzielnicach, w których pracujemy i bawimy się, a ostatecznie na planecie, którą mamy zaszczyt zamieszkiwać” – mówi Takada.

/Fot: Koichi Takada//

 


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast