Przynajmniej w Londynie, gdzie liczba użytkowników dostępnych publicznie rowerów sieci Santander Cycles wzrosła o 157 proc. Takiego skoku popularności jeszcze nie było.
Wzrosła też – chociaż nieznacznie – liczba samych przejazdów, których było już niemal 10,5 mln. Stało się tak, choć przez lockdown ogólnie znacząco spadła mobilność mieszkańców i jak przekonują przedstawiciele Transport for London (TfL), liczby te dowodzą, że „program zapewnił ratunek dziesiątkom tysięcy londyńczyków, umożliwiając im bezpieczne odbywanie niezbędnych podróży podczas pandemii koronawirusa.”
Wzrosła też liczba dni maksymalnego natężenia ruchu, który został określony na 50 tys. przejazdów w ciągu doby. W sumie było ich 14, a co najciekawsze cztery dni wypadły w trakcie Świąt Bożego Narodzenia – 25 – 28 grudnia – kiedy to liczba wypożyczeń przekraczała 60 tys. dziennie. Dowodzi to, że także zimą system ten może się bardzo dobrze sprawdzać.
Dziś system liczy już 781 stacji i 14 tys. rowerów (zaczynał dziesięć lat temu z 350 stacjami i 8 tys. rowerów) i cały czas systematycznie się rozwija. W ostatnich miesiącach uruchomiono pięć kolejnych stacji. Równocześnie jest poddawany modernizacji, tak aby był gotowy na wprowadzenie rowerów elektrycznych. Sukces frekwencyjny wiąże się jednak także z miejskimi projektami ulepszenia infrastruktury rowerowej. Tylko w zeszłym miesiącu w ramach programu Streetspace powstało 5,5 km nowych, tymczasowych tras, a od maja przybyło aż 90 km dróg dla rowerzystów.
/Fot: Ibex73//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!