Niedawno pisaliśmy o tym jak zaskakująco zmienia się w USA podejście do poruszania się samochodami – w senacie trwają pracę nad stworzeniem pilotażowego funduszu o wartości 10 mld USD, z którego będzie można będzie finansować rozbiórkę uciążliwych autostrad przecinających amerykańskie miasta. Teraz otwierają się nowe możliwości wykorzystania ogromnych powierzchni przeznaczanych na coraz bardziej zbędne parkingi. Wszystko przez to, że po raz pierwszy od dziesięcioleci Amerykanie gotowi są mniej jeździć samochodami.
Według raportu University of Michigan Transportation Research Institute,
w Stanach Zjednoczonych spada liczba osób posiadających prawo jazdy.
Najbardziej widoczne jest to wśród nastolatków: w 2019 zaledwie 24% 16-
latków miało prawo jazdy, co oznacza 47-procentowy spadek w porównaniu z 1983 r., gdy ponad 46% osób w tym wieku mogło samodzielnie prowadzić samochód. Wśród 19-latków spadek wyniósł 21% – w 1983 r. aż 87% osób w tej grupie wiekowej miało prawo jazdy, teraz jest to 69%.
To pocieszające wieści również z punktu widzenia planów
zagospodarowania miejskiej przestrzeni – dotychczas Amerykanie
przeznaczali na parkingi bardzo dużo cennej powierzchni. W Filadelfii jest
ponad 2 mln miejsce parkingowych, w Nowym Jorku – 1,85 mln, w Seattle
– 1,6 mln. W malutkim Jackson, które liczy zaledwie 10 tys. mieszkańców,
dla samochodów przeznaczono ponad 100 tys. miejsc. Na każde
gospodarstwo domowe przypada tu aż 27 miejsc parkingowych. W Seattle
na jedną rodzinę przypada ich 5. Na tle amerykańskich miast wyjątek
stanowi Nowy Jork, gdzie miejsc parkingowych jest mniej niż gospodarstw
domowych (10 miejsc przypada na 16 gospodarstw domowych). Jest to
zarazem miasto o najwyższym w USA udziale przejazdów komunikacją
publiczną.
Najpopularniejsze teksty
Jeszcze nie dodano komentarza!