Skip to main content

Rośnie popularność Pop-up’u

Tymczasowe instalacje – sklepy czy restauracje – coraz częściej pojawiają się w miejskim krajobrazie, a teraz ich popularność rośnie napędzana lockdownem. Taką przynajmniej tezę postawili analitycy z JLL, znanej firmy doradczej działającej na rynku nieruchomości. Ich zdaniem spore perspektywy są przede wszystkim przed pop-up’owymi sklepami.

Nakłada się to rzecz jasna na zapaść jaką od roku przeżywa handel stacjonarny, coraz mocniej wypierany przez e-commerce.  Widać to m.in. po znikających sklepach i wzroście powierzchni niewynajętej, której odsetek tylko w pierwszych ośmiu miesiącach ubiegłego roku zwiększył się z 4,4 do 5,3 proc. – a trzeba pamiętać, że było to jeszcze przed długim lockdownem, wprowadzonym w październiku ubiegłego roku. Stąd właśnie pomysł na podpisywanie krótkoterminowych umów z najemcami uruchamiającymi pop-up jako pomysł na poradzenie sobie z rynkowymi turbulencjami. „Nie powinniśmy traktować pop-upów wyłącznie w kategorii koła ratunkowego w sytuacji przejściowych trudności z komercjalizacją danego centrum. To dość krzywdzące podejście do tego formatu zakupowego, który daje szerokie pole do testowania nowych produktów, kreatywności oraz innowacyjności dużego spektrum marek funkcjonujących na rynku”, zastrzega Mariusz Czerwiak, Dyrektor w Dziale Wynajmu Powierzchni Handlowych, JLL.

Niewątpliwie korzyści są obopólne. Pop-up’y traktowane jako sezonowa atrakcja zwykle przyciągają większą uwagę niż sklepy pozostające na stałe, a często na swój specyficzny profil ściągają klientelę, która wcześniej nie odwiedzała danej przestrzeni handlowej. Z drugiej strony sami najemcy, którzy często po prostu zasiedlają przejściowe pustostany, mogą liczyć na prferencyjne warunki najmu. „W przypadku sklepów typu pop-up kontrakty są najczęściej zawierane na kilka tygodni lub miesięcy. Ta grupa najemców zazwyczaj decyduje się zająć niewielki lokal, rzadko przekraczający kilkaset metrów kwadratowych i który nie wymaga dodatkowych prac aranżacyjnych. Wysokość czynszu jest ustalana indywidualnie i zwykle jest ona niższa niż w przypadku umów długoterminowych” dodaje Mariusz Czerwiak.
To powoduje, że mniej kosztujący Pop-up daje możliwość pojawienia się w modnym centrum handlowym młodym firmom z nieznanymi jeszcze markami – np. odzieży nowych lokalnych producentów – i bez wiązania się długoterminową umową, z której w razie fiaska trudno byłoby się wyplątać. Nie trzeba też inwestować pieniędzy, pracy i czasu w poważną aranżację lokalu, a z drugiej strony – jeśli miejsce się sprawdzi – można osiąść na dłużej, bo tacy czasowi najemcy zazwyczaj mają prawo pierwszeństwa w negocjacjach w sprawie dalszej dzierżawy sklepu.  


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast