W ciągu minionej dekady ceny baterii elektrycznych spadły o 86 proc., a niebawem zejdą jeszcze o jedną trzecią – wynika z szacunków Bloomberg New Energy Finance (BNEF). To całkiem zmieniło i zmienia perspektywę dla elektrycznych pojazdów – w ciągu 10 lat koszt akumulatora do Tesli spadł z 90 do 12 tys. dolarów.
„Jeśli spojrzeć na niezwykłą redukcję kosztów w ciągu ostatniej dekady i na to, czego można się spodziewać w ciągu najbliższych kilku lat oraz dołożyć do tego nasilające się działania polityczne w Europie (a niebawem także w Stanach Zjednoczonych i Chinach) to mamy do czynienia z potężną kombinacją czynników wpływających na upowszechnienie pojazdów elektrycznych, która w najbliższych latach będzie się tylko nasilać”- mówi Logan Goldie-Scot, szef działu czystej energii w Bloomberg New Energy Finance. Z opracowanego przez niego raportu wynika, że cena niektórych akumulatorów produkowanych do autobusów elektrycznych w Chinach spadła już do około 100 dolarów za kilowatogodzinę. To koszt, który analitycy spodziewają się, że rynek osiągnie w przybliżeniu do 2023 lub 2024 r.
„W połowie dekady główni producenci samochodów powinni być w stanie produkować i sprzedawać samochody elektryczne na rynek masowy po tej samej cenie i z taką samą marżą, jak odpowiedniki silników spalinowych. – mówi Goldie-Scot, zwracając uwagę, że w segmencie aut luksusowych niektóre pojazdy już osiągnęły ten parytet. Zrównanie cen zakupu, z ogromną różnicą kosztów utrzymania – czyli „tankowania” – mają jego zdaniem napędzić elektromobilną transformację. Na to nakładać się będzie także regulacyjne korzyści – np. miejskie strefy bezemisyjne wykluczone dla aut spalinowych – a wszystko to spowoduje, że zachęty finansowe oferowane przez niektóre państwa europejskie zejdą na dalszy plan.
/Fot: Avda//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!