Pandemia wskazała nową niszę dla bibliotek. Nawet ci, którym nie zależy na książkach, potrzebują darmowego internetu. Amerykańskie biblioteki zaoferowały taki dostęp nie tylko w swoich budynkach, ale i na parkingach, ustawiając samochody z mobilnym hotspotem. Wypożyczały również mobilne urządzenia do domów.
Potrzeba dotyczy przede wszystkim ludności kolorowej, która według raportu organizacji pozarządowej New America, ma duży problem z dostępem do zasobów on-line i jest znacznie bardziej zależna w tym zakresie od bibliotek niż biali. Bibliotekarze odgrywają także ważną rolę, pomagając mieszkańcom poruszać się w sieci i docierać w niej do usług socjalnych, urzędów pracy czy służby zdrowia. Na przykład, co ostatnio okazało się szczególnie potrzebne – do systemu zapisów na szczepienia.
W grudniu ubiegłego roku organizacja pozarządowa National Digital Inclusion Alliance w partnerstwie z biblioteką publiczną Salt Lake City uruchomiała pilotażowy program Digital Navigators finansowany ze środków CARES Act (pakiet stymulacyjny służący przeciwdziałaniu skutkom pandemii COVID-19). Umożliwił on zatrudnienie w bibliotekach nowych pracowników, którzy bezpośrednio, w formie indywidualnych spotkań, pomagają połączyć się z internetem i wyszukiwać w nim odpowiednie informacje. Kierują także potrzebujących do programów pomocy społecznej, o których ci nie zawsze wiedzą. W ten sposób biblioteki – poza fizycznym miejscem, skąd można wypożyczyć książki stają się źródłem zasobów kluczowych z punktu widzenia lokalnych społeczności. Aby lepiej spełniać tę role biblioteki powinny współpracować z innym i instytucjami i organizacjami. Podczas pandemii wiele amerykańskich bibliotek koordynowało na przykład swoje wysiłki ze szkołami, by przekazywać przenośne urządzenia hot-spot przede wszystkim najuboższym uczniom, korzystającym z darmowych obiadów.
Jeszcze nie dodano komentarza!