Koncept wydaje się zaskakujący, ale to prawda: w Singapurze odpady żywieniowe przerabia się na biomateriały dla farmacji i elektroniki. Wszystko za sprawą larw tzw. czarnej muchy (ang. black soldier fly), która okazuje się być wyjątkowo wydajnym przetwórcą. Nie jest to jednak produkcja przyjemna dla zmysłów.
Za przedsięwzięciem stoi tutejszy start-up Insectta, który uznał, że hodowla larw nie musi sprowadzać się do prostej produkcji nawozów czy karmy dla zwierząt – bo dotychczas w ten właśnie sposób zazwyczaj używało się bogatych w białko muszych larw. Ich ciało zawiera bowiem takie składniki jak chitosan, który ma właściwości przeciwzapalne i jest przydatny w produkcji w farmaceutyków, kosmetyków, antybakteryjnych opakowaniach żywności i agrotechnice. Co więcej, ten z Insectty jest też znacznie czystszy i ma niższą zawartość metali ciężkich niż wytwarzany konwencjonalnie. Druga ważna substancja to przewodząca prąd melanina, która może być wykorzystana w półprzewodnikach, kondensatorach lub bateriach.
„To, co umożliwiają nam czarne muchy, to przekształcenie odpadów żywnościowych, które są produktem o ujemnej wartości, w produkt o wartości dodatniej” – powiedział Chua Kai-Ning, współzałożyciel i szef marketingu firmy Insectta. A jak zapewnia, są one znane ze swojej zdolności do zjadania każdego rodzaju odpadów żywnościowych oraz żarłoczonści – w ciągu dnia zjadają pożywienie czterokrotnie więcej pożywienia niż same ważą, co zapewnia ich szybki wzrost.
Kluczowa nie jest jednak sama farma, ale opanowanie procesu ekstrakcji cennych substancji, który Insectta opracował wspólnie z Singapurską Agencją Nauki, Technologii i Badań.
/Fot: Morgan//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!