Skip to main content

Smog to angielska nazwa i Anglicy mają z nim potężny problem. W Londynie monitorowaniem jakości powietrza zajęli się więc sami mieszkańcy. To projekt Breathe London, który sprowadził do miasta relatywnie niewielkie czujniki, które każdy może zainstalować.

Dotychczas jakość powietrza śledziła tu London Air Quality Network (LAQN), założona przez Grupę Badań Środowiskowych działającą w Imperial College. Sieć nie jest jednak zbyt gęsta, a w mieście występują lokalne zagęszczenia smogu, np. przy uczęszczanych trasach komunikacyjnych. Stąd właśnie pomysł burmistrza Londynu Sadiqa Khana, aby nałożyć na to miejską sieć Breathe London, dysponującą znacznie większą liczbą czujników, chociaż nie tak precyzyjnych jakie ma LAQN.

Chodzi o stałe monitorowanie topografii smogu, do czego używane są sensory kalifornijskiej firmy Clarity. Zasilane ogniwami fotowoltaicznymi czujniki wielkości pudełka po butach pokryte są substancją chemiczną, która reaguje z cząsteczkami zanieczyszczeń, wytwarzając maleńki prąd elektryczny, który jest następnie powiększany, a siła napięcia sugeruje ilość zanieczyszczeń w powietrzu. Kompaktowość czujników sprawia, że można je łatwo przymocować do latarni, sygnalizacji świetlnej, dachów domów i firm, a także w miejscach takich jak place zabaw, ogródki działkowe i osiedla mieszkaniowe. Dzięki temu mogą być używane przez indywidualnych obywateli.

„Otwiera to nowe możliwości monitorowania. Jesteśmy teraz w stanie monitorować w miejscach, w których nigdy nie moglibyśmy tego zrobić za pomocą naszych stacji. Ten model monitorowania prowadzony przez społeczność i obywateli jest stosunkowo nową koncepcją„, w rozmowie z FastCompany mówi Andrew Grieve, starszy analityk jakości powietrza z Imperial College i LAQN. 
Władze miasta rozpoczęły od przekazania czujników do 30 szkół i 10 szpitali, a teraz sieć rozbudowują lokalne samorządy – np. partnerstwo pięciu gmin w południowo-zachodnim Londynie zakupiło 140 czujników, które zostaną umieszczone w szkołach, na placach zabaw i drogach. „W moim odczuciu, posiadanie monitora jakości powietrza na placu zabaw dla dzieci lub na ulicy potencjalnie jest o wiele bardziej skutecznym sposobem, aby ludzie czuli się bezpośrednio związani z jakością powietrza w ich okolicy”, mówi Grieve.

Czytaj więcej na FastCompany

/Fot: RV1864/


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje