W USA sprawa bez precedensu – szesnaście stanów i dwa miasta pozywają amerykańską pocztę (U.S. Postal Service – USPS) za to, że chce kupić furgonetki spalinowe zamiast elektrycznych. Sprawa ma duży wymiar, bo w grę wchodzi odnowienie znacznej floty i wprowadzenie 148 tys. pojazdów wartych 11 mld dolarów.
Władze stanowe i miejskie uważają, że tym posunięciem poczta naruszyła National Environmental Policy Act. „Poczta miała historyczną okazję, by zainwestować w naszą planetę i w naszą przyszłość. Zamiast tego, podwaja ona przestarzałe technologie, które są złe dla naszego środowiska i dla naszych społeczności”, powiedział Rob Bonta, prokurator generalny Kalifornii. Na długiej liście skarżących znalazły się także Connecticut, Delaware, Dystrykt Kolumbii, Illinois, Maine, Maryland, Michigan, New Jersey, Nowy Meksyk, Nowy Jork, Karolina Północna, Oregon, Pensylwania, Rhode Island, Vermont, Waszyngton oraz samo miasto Nowy Jork.
Wspomniana ustawa o krajowej polityce środowiskowej wymagała przeprowadzenia analizy wpływu środowiskowego, tymczasem skarżący przekonują, że USPS podpisał kontrakt, zanim rozpoczął tę analizę. Pozywający twierdzą również, że gdy analiza w końcu została przeprowadzona, wprowadzała w błąd – była niekompletna i stronnicza wobec bardziej ekologicznych pojazdów, podając błędne oszacowania kosztów.
Z drugiej strony jedna z przedstawionych przez nich analiz sugeruje, że USPS mogłaby zaoszczędzić miliardy w całym okresie eksploatacji swoich pojazdów, zastępując samochody na gaz ciężarówkami elektrycznymi. Profil funkcjonowania samochodów elektrycznych jest bowiem bardzo dobrze dostosowany do rozwożenia poczty, gdzie jeździ się na krótkich trasach, często zatrzymuje i rusza, a ładować pojazd można każdej nocy. O zmniejszeniu spalin przyczyniających się do powstawania smogu nie trzeba nawet wspominać.
Czytaj więcej na Fast Company
/Fot: Thomas Hawk//
Jeszcze nie dodano komentarza!