Brytyjczycy z w stolicy chcą przywrócić dziką naturę. Zaczęli od sprowadzenia bobrów nieobecnych tu od 400 lat. W XVI wieku wyłapano je ze względu na futro, gruczoły i mięso. Imiona mają iście gwiazdorskie Sigourney Beaver i Justin Beaver nawiązujące do angielskiej nazwy bobra.
Inicjatywę podjęła Rada Enfield. To dzielnica znajdująca się w północnym Londynie, przez którą przepływa Lea, jedyny znaczący dopływ Tamizy przecinający miasto. Samorząd chce, aby to sami nowi lokatorzy zainicjowali zmiany ku bardziej naturalnemu środowisku. „To nie tylko piękne stworzenia. Są też bardzo dobre w tworzeniu ekosystemu, ze względu na stawy i tamy, które tworzą przyciągają inne zwierzęta i owady. Wykonują niesamowitą pracę i dlatego tak bardzo cieszymy się, że po 400 latach wróciły do Enfield”, zaznaczył Ian Barnes, zastępca przewodniczącego Rady Enfield.
Reintrodukcja bobrów jest częścią dwuletniego planu rady miasta. Jego celem jest przeciwdziałanie skutkom zmian klimatycznych. Jest to działanie punktowe, a w kluczowych obszarach na obrzeżach miasta mają być odtwarzane bagna, tereny podmokłe i rodzime lasy. Nowe siedliska mają spowolnić i przefiltrować wody z terenów podmokłych, ograniczając powodzie w dolnym biegu rzeki. Sporo zmienia się też w środku miasta, które zaczęło intensywne nasadzenia drzew. Co więcej, zarządcy parków już zaczynają przywracać przyrodę w parkach miejskich. Obok kanałów i linii kolejowych tworzone są też tzw. korytarze przyrodnicze, które dzikiej faunie i florze pomagają przejść z jednego obszaru do drugiego.
Brytyjczycy uruchomili także fundusz Rewild London, który ma finansować tworzenie miejsca o znaczeniu dla ochrony przyrody. Na pierwszą transzę przeznaczono 600 tys. funtów, które zostaną wydane na konserwacje 25 tego typu miejsc. Dużo projektów skupia się na rozwoju bioróżnorodności m.in. przez wprowadzanie łąk i tworzenia odpowiedniego środowiska dla owadów.
Jeszcze nie dodano komentarza!