Dotychczas energia wiatrowa była zarezerwowana dla dużych wiatraków. Pojawiają się jednak kolejne pomysły na tworzenie wyposażonych w wirniki ścian i ogrodzeń. Takich, które mogą stać przy każdym domu i na każdym podwórku.
Dwa lata temu pisaliśmy o takim właśnie projekcie polskich innowatorów, którzy ze swoim tzw. panelem wiatrowym wygrali konkurs startupowy Warm Up Your Business. Zasada jest tu prosta. Na prostokątnej ramie montowane są pionowe turbiny wiatrowe (rodzaj wirnika), które bezgłośnie obracają się nawet przy umiarkowanym wietrze. Prądnice są więc elementem konstrukcji, która może np. pełnić rolę ogrodzenia i zasilać stojący obok budynek.
Polski projekt nie jest w tym względzie wyjątkiem, bo rok później o podobnym projekcie amerykańskiego projektanta i przedsiębiorcy Joe Doucecie napisał serwis Fast Company. Jego ściana turbin wiatrowych składa się z siatki kwadratowych lub prostokątnych tafli wirujących jednocześnie wzdłuż 25 osi. Podobnie jak w przypadku polskiego projektu, rozmiary te mogą być jednak dostosowywane do lokalizacji, funkcji i potrzeb.
Z symulacji jakie przeprowadził Joe Doucet wynika, że taki jeden segment produkuje mniej więcej tyle energii, ile w ciągu roku zużywa jej przeciętny amerykański dom – ponad 10 MWh. Potencjał swojego pomysłu widzi jednak przede wszystkim w zastosowaniu ścian na większą skalę, chociażby jako ekranów towarzyszących drogom szybkiego ruchu. „Dzięki dodatkowemu podmuchowi wiatru z ciężarówek nasze autostrady mogą zaspokoić wszystkie nasze potrzeby energetyczne”, podkreśla Joe Doucet.
/Fot: Joe Doucet//
Jeszcze nie dodano komentarza!