Wszystko bazuje na prostym pomyśle, aby energię pochodzącą np. z farm słonecznych magazynować w postaci ciepła. Od kilku lat stało się to myślą przewodnią w Finlandii, która podobnie jak Polska znaczną część energii wykorzystuje do ogrzewania mieszkań. Szczególnie cenny pomysł w sytuacji, gdy embargo na rosyjski węgiel zwiastuje problemy z tradycyjnym źródłem ciepła.
Punktem wyjścia do tego pomysłu jest fakt, że chociaż rozwój technologii magazynowania energii elektrycznej, zwłaszcza litowo-jonowej, odbywa się bardzo szybko, to z ekonomicznego punktu widzenia technologie te nadal nie są dobrze dostosowane do magazynowania dużej ilości energii. Największą i wciąż wyjątkowo trudną do przeskoczenia jest bariera ograniczonej dostępności surowców potrzebnych do rozwoju tych technologii. Wszystko to sprawia, że traktowanie ich jako akumulatory energii na dużą skalę jest bardzo drogie.
„Przechowywanie energii elektrycznej jako ciepła jest w rzeczywistości 50 do 100 razy bardziej wydajne niż magazynowanie jej w bateriach. Zasadniczo tutaj operujemy wodą, która jest podgrzewana i przechowywana w zasobniku ciepłej wody na dzień, tydzień, a nawet cały sezon. Dlatego w przyszłości sieci ciepłownicze i specjalnie skonstruowane magazyny ciepła mogą pomóc systemowi elektrycznemu, magazynując nadmiar energii elektrycznej i wykorzystując zgromadzone ciepło do zaspokojenia potrzeb grzewczych odbiorców”, wyjaśnia Tatu Kulla, szef Plugsurfing.
Technologii jest tu kilka, a jedna z najbardziej powszechnych to akumulatory gruntowe BETS (Borehole Thermal Energy Storage). W tym przypadku zamiast budować duże zbiorniki, np. na wodę, która jest najprostszym i najtańszym czynnikiem akumulującym ciepło właściwe, idzie się w naturę. Tutaj ciepło jest magazynowane bezpośrednio w gruncie. Odpowiednim podłożem mogą być skały lub wilgotne gleby. Ładowanie i rozładowanie następuje za pomocą systemu pionowych wymienników ciepła sięgających 30-200 metrów w głąb. Przywodzi to więc na myśl coś w rodzaju udoskonalonej instalacji geotermalnej z pompą ciepła. Podstawowa różnica to dwukierunkowość działania. Tutaj „złoże ciepła” można nie tylko rozładowywać, ale także ładować ciepłą wodą, podgrzaną gdy mamy nadwyżki prądu. A gdy przyjdą zimne dni, magazyn z ciepłem będzie pełny.
Nieco inne podejście do sprawy ma starutp Polar Night Energy, który jako magazyn ciepła wykorzystuje ogromne silosy o grubych ścianach wypełnione jednak nie zbożem, ale piaskiem. I to naprawdę dużej kopy piasku sięgającej 100 ton. Jest on ogrzewany za pomocą gorącego powietrza wdmuchiwanego przez rury, a jego temperatura może sięgnąć aż 600 st. C. To też pokazuje jego przewagę nad wodą, którą nagrzewa się do temperatury kilkakrotnie niższej.
Pierwsza taka instalacja uruchomiona została w Kankaanpää i jest tym bardziej ekologiczna, że do podgrzewania nie wykorzystuje prądu, ale tzw. ciepło odpadowe pochodzące z działającej tu serwerowni (jak wiadomo setki komputerów ogromnie się nagrzewają, więc najlepiej zamiast je chłodzić klimatyzatorami „przepompować” te ciepło i wykorzystać do ogrzewania). Najpierw mamy więc kilka miesięcy nagrzewania sterty piachu, a później cały sezon oddawania tego ciepła do sieci grzewczej.
Proszę poprawić tytuł słowo „lato” się deklinuje! W lecie a nie w lato. Tak jak w zimie a nie w zima
Super pomysł
PS: „Te ciepło”? No, chyba nie..