Taka konkluzja płynie z badania przeprowadzonego przez University College London. Społecznościom lokalnym ruch uliczny niesie wiele kosztów i obciążeń. Powstrzymuje ludzi przed krótkimi podróżami pieszo lub rowerami, co odbija się na ich zdrowiu, także psychicznym. To wszystko da się przeliczyć na realne koszty dla gospodarki, które obciążają wszystkich mieszkańców.
W swoim opracowaniu naukowcy nie tylko oszacowali negatywny wpływ ruchu drogowego na zachowania podróżne i piesze mieszkańców brytyjskich miast. Wyliczyli też koszt szerszych negatywnych oddziaływań na lokalną aktywność gospodarczą, zewnętrzne skutki transportu zmotoryzowanego, wykluczenie społeczne, kapitał społeczny dzielnicy, samoocenę zdrowia i subiektywne samopoczucie.
Koszty ruchu drogowego ponoszone przez społeczności lokalne oszacowano na 31,9 miliarda funtów rocznie. Stanowi 1,6 proc. brytyjskiego PKB i a w przeliczeniu na osobę daje 631 funtów. To wartość średnia. Koszty wahają się bowiem w przedziale 569 – 698 funtów rocznie za osobę, w zależności od przyjętych założeń. Jak wynika z wyliczeń zespołu z Centre for Transport Studies, działającego na University College London, największe obciążenia spowodowane przez zmotoryzowany ruch drogowy odnoszą się do mniejszego kapitału społecznego dzielnicy (236 funtów) i subiektywnego poczucia dobrostanu (196 funtów). Koszty dla niektórych segmentów populacji, takich jak mieszkańcy Londynu, mieszkańcy miast oraz osoby w wieku 25-34 lat są wyższe niż średnia.
Mankamentem dróg powodującym najwyższe koszty jest natężenie ruchu zmotoryzowanego powyżej poziomu określanego jako niski (264 funty). Istotnymi negatywnymi cechami są także: wielopasmowość (148 funtów), prędkość ruchu powyżej poziomu uznanego jaki niski (119 funtów) i brak środkowego pasa zieleni rozdzielającego jezdnie (60 funtów). „W naszym badaniu po raz pierwszyna poziomie krajowym określiliśmy z jakimi kosztami dla społeczności lokalnych wiąże się ruch pojazdów silnikowych. Opracowanie to dostarcza dowodów wspierających politykę mającą na celu zmniejszenie natężenia i prędkości ruchu oraz ponowne przydzielenie przestrzeni drogowej pieszym.”, podkreślają naukowcy.
/Fot: Garry Knight//
Jeszcze nie dodano komentarza!